Czołowy półśredni, mający za sobą jedną z najbardziej widowiskowych walk tego roku, Gilbert Burns oznajmia, że aktualnie interesują go głównie pojedynki generujące zyski.

Znajdujący się aktualnie na pozycji nr. 4 w rankingu wagi półśredniej, Gilbert Burns (20-5), jest określony w kontekście swoich następnych potencjalnych rywali. Interesują go przede wszystkim starcia z Colbym Covingtonem (17-3) oraz Jorge Masvidalem (35-16).

Myślę, że aktualnie sensowne byłyby zestawienia z Colbym Covingtonem lub Jorge Masvidalem. To są dwie walki, których pragnę, nawet biorąc pod uwagę otaczające ich obu kwestie prawne. Jeśli musiałbym zaczekać, to to zrobię, nie stanowi to dla mnie przeszkody. Po prostu te starcia są sensowne i to właśnie ich bym chciał.

Brazylijczyk zaznaczył równocześnie, że nadal jest otwarty na walki czysto rankingowe, jednakże nie są dla niego priorytetem i celuje w głośne pojedynki.

Nie chcę kolejnego zawodnika, który byłby dla mnie masywnym krokiem wstecznym. Nie, teraz staję się kimś ważniejszym, znajduję się na kartach. Nie odbierzcie mnie źle, nadal zawalczę z każdym, jednakże musisz wpierw udowodnić, że zasługujesz na bycie w tym miejscu. Wkładam strasznie dużo wysiłku i daję tym zawodnikom szanse, ale teraz odrobinę się to zmienia, dlatego to są dwie walki, których chcę. Colby Covington to sensowna opcja, Jorge Masvidal również.

„Durinho” opowiedział również o przypływie popularności i entuzjastycznym podejściu fanów po ostatnim pojedynku z Khamzatem Chimaevem (11-0), nawet pomimo, iż go przegrał.

Zawsze chciałem być typem tak popularnego zawodnika i włożyłem w to dużo pracy, nareszcie się to dzieje, muszę więc z tego korzystać. To jakim szacunkiem oraz uwagą darzą mnie aktualnie fani, staje się szalone. Tworzy to równocześnie nowe możliwości, także od strony biznesowej i będzie to miało wpływ na następną walkę. Do następnego starcia podchodzę z brutalnym nastawieniem. Ten pojedynek z Khamzatem był tak bliski, dużo ludzi miało okazję zobaczyć moje serce, ciężką pracę i to, że się nie poddaję. Będę to udowadniał również w kolejnych pojedynkach, pokazywał ludziom do czego jestem zdolny, teraz już z głośnym nazwiskiem. I aby zapieczętować moją karierę i podróż, muszę zdobyć ten pas. A nic innego jak duża, kasowa walka, nie umiejscowi mnie tak blisko tego celu.

Póki co, żaden z dwóch zawodników wymienionych przez byłego pretendenta, nie ma zaplanowanej walki. Droga do tych starć jest dla niego zatem teoretycznie otwarta.

Źródło: MMAJunkie