W ostatnich dniach byliśmy świadkami prawdziwego trzęsienia ziemi w UFC. Kibice z niecierpliwością czekali na oficjalne komunikaty, które nie do końca były takie, na jakie liczyli…
Przez ostatnie godziny przedstawiciele globalnego potentata mieli ręce pełne roboty. Oficjalnie poinformowano, iż Conor McGregor nie jest w stanie przystąpić do pojedynku z Michaelem Chandlerem, więc konieczne było znalezienie nowego main eventu na UFC 303. Finalnie postawiono na mistrzowską potyczkę w wadze półciężkiej, pomiędzy Alexem Pereirą oraz Jirim Prochazką. To natomiast nie jedyna zmiana związana z wydarzeniami w najbliższych tygodniach. Z pojedynku z Robertem Whittakerem wypadł także Khamzat Chimaev, którego zastąpi niejaki Ikram Aliskerov.
Takie momenty z pewnością nie są łatwe dla wszystkich pracujących przy organizacji danego eventu osób. Choć Dana White przyznaje, iż było nerwowo, na przestrzeni lat przywyknął już do takich sytuacji.
Taki biznes, człowieku. Tak to czasami wygląda. Od tego momentu nie będę wspominał o nim [McGregorze] aż nie wyzdrowieje i wszystko będzie w porządku. Potem zobaczymy, co będziemy w stanie mu zaproponować.
(…) To ciekawe, bo musieliśmy dokonać zmiany w main evencie gali w Arabii, do której dojdzie w następny weekend. To tylko, k*rwa, kilka dni. Cieszę się, że znaleźliśmy zastępstwo w postaci Ikrama Aliskerova z rekordem 15-1, który jest muzułmaninem i przegrał tylko z Khamzatem Chimaevem. Każdy w dywizji odmawiał i tylko on zgodził się na walkę z Robertem Whittakerem.
przyznał prezes w rozmowie z Sports Business Journal.
Zobacz także: McGregor i Chandler zabierają głos w sprawie odwołanej walki
Źródło: sportsbusinessjournal.com, fot. Grafika: InTheCagePL | Christian Petersen/Getty Images, ufc.com