Sklasyfikowany z numerem 15. w rankingu kategorii ciężkiej, były rywal Marcina Tybury i Daniela Omielańczuka, Tim Johnson (11-4) na gali w Belem w Brazylii stoczy swoją siódmą walkę w organizacji, a jego przeciwnikiem tym razem będzie niepokonany Marcelo Golm (6-0). Kolejna odległa podróż na pojedynek przerosła jednak możliwości finansowe Amerykanina w związku z czym zwrócił się on do swoich sympatyków o pomoc.

Amerykanin narzekając na ograniczone przez UFC warunki sponsorskie, uruchomił zbiórkę na platformie GoFundMe aby zapewnić obecność na gali swoim trenerom. Johnson w ostatnich 4 walkach, aż trzykrotnie zmuszony był podróżować na drugi koniec świata, jak widać poza tzw. jet-lagiem podróżujących fighterów spotykają też inne przeciwności losu.

Jak wiecie, UFC często wysyła mnie w zagraniczne podróże w związku z walkami. To czego nie wie wiele osób, to fakt, iż płacą oni tylko za dwa bilety. Pieniądze od sponsorów są liche, a wielu z nich nie było zainteresowanych wspieraniem mnie ze względu na miejsce w którym odbędzie się gala. Proszę was więc o pomoc, tak aby moi pozostali trenerzy za których nie płaci organizacja mogli polecieć ze mną do Brazylii. Jeśli środki przekroczą limit zbiórki, zostaną przekazane na rzecz rannych żołnierzy lub na podobną zbiórkę. Dziękuję za wasz czas i wsparcie.

Amerykanin ustanowił limit zbiórki dla kwoty 4.000$, dobrą wiadomością dla jego obozu jest zebrane dotychczas 4.140$, które przekroczyło limit i zagwarantuje całemu zespołowi Johnsona przelot na miejsce, a tym samym obecność w jego narożniku. Nie jest tajemnicą iż Amerykanin nie należy do dobrze opłacanych zawodników, a na codzień pomiędzy obozami pracuje jako kierowca samochodu ciężarowego.

Gala w Belem odbędzie się już 4 lutego, a w walce wieczoru weteran UFC, Lyoto Machida podejmie niepokonanego Eryka Andersa.

źródło: bloodyelbow.com