Dan Hooker zamierza uporać się z Islamem Makhachevem podczas ich pojedynku, który odbędzie się na gali UFC 267. 

Dan Hooker (21-10) zmierzy się z Islamem Makhachevem (20-1) w sobotę na UFC 267 w jednej z największych walk w swojej karierze. Hooker wziął walkę z Makhachevem z krótkim wyprzedzeniem, po tym jak Rafael dos Anjos (30-13) wypadł z karty walk. Zaledwie kilka dni po pokonaniu Nasrata Haqparasta (13-4) na UFC 266, Nowozelandczyk zdecydował się na pojedynek z Rosjaninem na gali UFC 267.

W rozmowie z mediami przed sobotnim wydarzeniem, Hooker opowiedział o swojej nadchodzącej walce z Makhachevem. Nowozelandczyk wyznał, iż nie może się doczekać sprawdzenia swoich umiejętności w walce z Rosjaninem.

Ten tok myślenia nigdy do mnie nie przemawiał, albo nigdy nie rozumiałem dyskredytowania osiągnięć przeciwnika przed walką. Bo kiedy ich pokonasz, to tylko umniejszasz swoje własne osiągnięcia. Nie mam zamiaru analizować jego przeszłości, ani jego osiągnięć i umniejszać ich. Nawet nie tak podchodzę do tego mentalnie. Chcę z nim walczyć, bo jest specjalistą. Chcę z nim walczyć, bo jest w nim tyle intrygi. Chcę z nim walczyć, bo jest uważany za najlepszego grapplera w dywizji. Chcę walczyć z najlepszymi zawodnikami na świecie, a on jest uważany za jednego z najlepszych zawodników na świecie. Dlatego właśnie chcę z nim walczyć. Nie chcę z nim walczyć, bo uważam, że jest łatwym celem. Dyskredytowanie go nie ma sensu. Zasłużył na wszystko, co osiągnął. To jest jego impreza. Ja jestem tu tylko po to, żeby ją zepsuć. Taki jest mój cały plan.

wyznał Hooker.

Jak myślicie, czy Dan Hooker ma to czego potrzeba, aby pokonać Islama Makhacheva na UFC 267?

źródło: mmajunkie