Henry Cejudo mimo początkowych problemów rozwiązał pojedynek na swoją korzyść. Znokautował Marlona Moraesa.

Moraes zaczął od niskiego i wysokiego kopnięcia. Zmusił rywala do walki na wstecznym. Cejudo próbował kopać na wykroczną nogę, ale na to Brazylijczyk odpowiadał długimi kombinacjami. Wywierał presję. Mistrz dywizji muszej pokusił się o high kicka i parę ciosów, lecz znów przy tym przyjął soczystą odpowiedź pięściarską. Marlon trochę odpuścił. Pojedynek toczył się raczej na środku oktagonu.

W drugiej odsłonie Henry rozpoczął od wysokiego kopnięcia. Był bardziej agresywny. Częściej skracał dystans. Oponent kontynuował okopywanie nóg, zarówno na łydkę, jak i na wysokości kolana. W pewnym momencie „The Messenger” zdecydował się na pójście w szalone wymiany kickbokserskie. Wydawało się, że na dobre doszedł do głosu. Trafiał i zmusił rywala do próby sprowadzenia.

Cejudo nie tracił czasu i po przerwie ponownie ruszył na szermierkę w stójce. To on szedł do przodu. Wchodził w tajski klincz i dokładał kolana do dzieła zniszczenia. Moraes ewidentnie był zmęczony. Stracił kontrolę w tej walce. Wpadł w gilotynę. Został ściągnięty do parteru. Wyswobodził się z techniki kończącej. Amerykanin zasypał ciosami z góry. Rywal nie odpowiadał, więc sędzia przerwał starcie.

Zobacz również: UFC 238 – Wyniki [NA ŻYWO]