Poniżej relacja i podsumowanie pojedynków karty wstępnej gali UFC 246.

125 lb: Roxanne Modafferi (24-16) vs. Maycee Barber (8-1)

Runda 1:

Maycee Barber w swoim stylu, mocno ruszyła na rywalkę. Roxanne Modafferi zaś szybko szukała klinczu i sprowadzenia walki do parteru. Roxie trafiła trzema dobrymi ciosami, wszystkie doszły do głowy rywalki. Po chwili natomiast, zanotowała udane sprowadzenie! Modafferi próbowała przejść do pozycji bocznej, co w połowie jej się udało. Półgarda, krótkie ciosy Roxie spadały na żebra Barber. Młoda zawodniczka próbowała wstać, po chwili przetoczyć rywalkę. Roxie zostawiła jednak głowę, Barber zaś złapała duszenie. Chwila siłowania się, lecz oswobodziła uchwyt. 20 sekund przed końcem rundy, Barber udanie przetoczyła Roxie i to ona znalazła się na górze do końca walki.

Runda 2:

Od początku zawodniczki mocno ruszyły, Roxie niesamowitym jabem posłała Maycee Barber na deski! Młoda zawodniczka była jednak przytomna i świadoma, jednak Roxie szybko zanurkowała do parteru i kontrolowała ją, zmieniając co jakiś czas pozycje. Coraz więcej ciosów spadało na głowę niepokonanej zawodniczki! Roxie popełniła jednak błąd, co Barber sprytnie wykorzystała do przetoczenia. Piekielnie mocne rozcięcie na czole Maycee. Modafferi próbowała balach z dołu, jednak nieudanych. Przetoczenie! Zaś Roxie na górze! Barber rozciągnięta, ryzyko duszenia zza pleców! Wywinęła się jednak z niekorzystnej pozycji. Roxie w dosiadzie, spuszczała mnóstwo ciosów na głowę rywalki! Niesamowicie porozcinana Barber coraz obficiej krwawiła.

Runda 3:

Ostatnie 5 minut szansy na wybronienie czystego rekordu Barber. Kontuzjowana noga Barber? Na to wyglądało, gdyż sprawdzał ją lekarz. Walka jednak była kontynuowana. Mocne proste w wykonaniu Roxanne! Bardzo agresywna Modafferi w ostatniej odsłonie walki. Chwiała młodą rywalką z każdym uderzeniem. Barber nieruchoma, sztywna i zamknięta na siatce, ostrzeliwana ciosami raz za razem. Po chwili została sprowadzona do parteru. Rozpaczliwa próba gilotyny w wykonaniu Maycee. Przetoczenie! Od razu próba americany w wykonaniu Maycee! Łokcie z góry, cóż za walka!!! Próba gilotyny w wykonaniu Roxie. Na nic się jednak nie zdała. Nadal parter, Modafferi z góry. Spuszczała co jakiś czas cios na głowę przeciwniczki. I tak do końca piekielnie twardej, krwawej i pełnej zwrotów akcji walki.

W ten sposób, Maycee Barber utraciła zero z rekordu przez kapitalnie dysponowaną Roxanne Modafferi, dla której sędziowie wypunktowali walkę w stosunku 2x 30-27, 30-26.

145 lb: Andre Fili (20-7) vs. Sodiq Yusuff (11-1)

Runda 1:

Sodiq Yusuff rozpoczął od próby frontalnego kopnięcia. Wymiana pod siatką! Mocny overhand i prosty doszły do głowy Filiego. Niesamowicie genialnie poukładany boksersko Nigeryjczyk co rusz trafiał w odsłoniętą twarz Kalifornijczyka. Ten w akcie desperacji spróbował zapiąć klamrę i obalić Yusuffa pod siatką, jednak nieudolnie. Niesamowicie szybki i skuteczny Sodiq trafiał raz za razem, został jednak sprowadzony na chwilę do parteru, choć wstał szybciej, niż zajęło jego sprowadzenie. Mocne niskie kopnięcie doszło do nogi Filiego. Udane sprowadzenie Amerykanina, choć – Nigeryjczyk ponownie, nie miał problemu z powrotem na nogi. Chwilowa kontrola w klinczu pod siatką, Sodiq zerwał uchwyt. W kontrze na niskie kopnięcie, Yusuff dostał mocnym prawym! Przykucnął na macie! Fili rzucił się natychmiast na naruszonego rywala i sprowadził go do parteru, ten zaś – ponownie, błyskawicznie powrócił na nogi. Pod koniec rundy to Nigeryjczyk znalazł się na górze, spuszczając kilka młotków na głowę oponenta. Być może uratował go gong oznajmiający koniec pierwszej rundy…

Runda 2:

Zaczęli nieco spokojniej. Pojedyncze ciosy, drobne wymiany. Po chwili potwornie mocny lowkick w wykonaniu Filiego doszedł do nogi rywala, jednak w jego konsekwencji, stracił równowagę i upadł na plecy. Sodiq od razu wskoczył do gardy rywala, gdzie dobrze go kontrolował, obijając mu żebra i po chwili próbując zmiany pozycji. Początkowo przeszedł do bocznej, starając się wykluczyć lewą rękę Amerykanina. Spróbował także pozycji północ-południe, jednak wrócił do bocznej, by potem wstać i kontrolować z pozycji kucającej nogi przeciwnika. Ponownie wrócił do bocznej, gdzie spuścił kilka mocnych ciosów na głowę bezradnego z pleców przeciwnika. Wyprostowana pozycja Yusuffa, Fili odpowiadał z dołu upkickami. Sodiq w dosiadzie! Popełnił jednak błąd i pozwolił przeciwnikowi się wydostać. Próba headkicka w wykonaniu Andre, lecz przestrzelona! Amerykanin ponownie stracił równowagę i usiadł na macie. Po chwili ponownie sprowadził Nigeryjczyka do parteru, ten po wstaniu – pozostawał już do końca rundy plecami na siatce.

Runda 3:

Fili spróbował kombinacji lewy-prawy-headkick, jednak wszystkie akcje zblokował Nigeryjczyk. Niskie kopnięcie Yusuffa, kontra lewym prostym w wykonaniu Amerykanina. Kalifornijczyk udanie zepchnął Sodiqa na siatkę, lecz nie potrafił go tam zbyt długo utrzymać. Pojedyncze ciosy z obu stron. Celniejszy w ostatniej odsłonie walki wydawał się być Amerykanin, Yusuff był nieustannie spychany na ogrodzenie, gdzie wydawał się być jak zagubione dziecko późną nocą w lesie. Być może miał na uwadze to, że poprzednie dwie rundy mógł wygrywać na kartach sędziowskich, co sugerował mu narożnik – i nie chciał niepotrzebnie ryzykować? Pod koniec rundy jednak, Nigeryjczyk nieco mocniej ruszył, choć nadal stroną napierającą był zawodnik z Kalifornii. Równo z gongiem oznajmiającym koniec walki, Amerykanin zanotował jeszcze udane obalenie, choć trudno powiedzieć, czy zostanie zaliczone, gdyż rywal usiadł na macie równo z sygnałem i nie zdążył zostać skontrolowany.

Sędziowie zgodnie przyznali dwie rundy zawodnikowi z Nigerii, punktując 3x 29-28.

125 lb: Tim Elliott (15-10-1) vs. Askar Askarov (11-0-1)

Runda 1:

Tim Elliott był od początku bardziej ruchliwy, szukał obrotówek na korpus rywala i dobrze pracował na nogach. Askar Askarov starał się spychać przeciwnika na siatkę, trafił mocną kombinacją trzech ciosów. Elliott postraszył obaleniem. Mocne combo w wykonaniu Askara doszło do szczęki rywala! Elliott ledwie przytomny! Zanurkował rozpaczliwie w nogi, Askarov natomiast nie miał najmniejszych problemów z wybronieniem obalenia i to on, w kontrze – znajdował się na górze, kontrolując Tima. Dosiad, kilka ciosów i łokci spadło na głowę Elliotta. Dagestańczyk nie odpuszczał, szukając odpowiedniej pozycji do poddania. Nie zdążył jednak zrobić tego w pierwszej odsłonie walki, gdyż wybrzmiał gong kończący rundę.

Runda 2:

Już na początku drugiej rundy, Elliott ruszył po obalenie, które Askarov dobrze wybronił, jednak rywal skontrował je kapitalnym rzutem przez ramię! Od razu wił się do gilotyny, jednak Askarov się nie dał i wrócił na nogi. Po chwili to Dagestańczyk kontrolował plecy Amerykanina pod siatką, szukając sprowadzenia. Rozbity już nieco Elliott zbierał sporo ciosów, po chwili jednak ponownie sprowadził rywala rzutem przez biodro, a gdy ten wstał – trzeci raz ponowił akcję. Tym razem jednak skontrolował Askarova na tyle dobrze, że uniemożliwił mu tak błyskawicznego powstania do stójki, jak miało to miejsce wcześniej. Pod koniec rundy, zawodnik z Dagestanu zdołał wrócić na nogi i poczęstować przeciwnika kilkoma mocnymi ciosami.

Runda 3:

Wymiana w stójce, Askarov obaj zawodnicy notowali nieudane próby obaleń, Elliott zanurkował do nóg rywala, jednak szybko został skarcony kolanem na głowę. Zamknięty na siatce Dagestańczyk zbierał cios za ciosem, choć sporo uderzeń udawało mu się przepuścić. Amerykanin nieco prowokująco, opuścił ręce i starał się unikać uderzeń wyłącznie balansując głową. Askar nie odpuszczał jednak i stale napierał, choć Tim nie pozostawał mu dłużny! Na mniej niż minutę przed końcem starcia, Amerykanin ostro ruszył, zamykając Askarova na siatce. Po chwili, spróbował także obalić mistrza sambo. Gdy ten wstał, zainkasował kolano od przeciwnika. Kilka sekund przed końcem, Askarov podłączył Elliotta, ruszył za ciosem, jednak nie zdążył już nic zrobić.

Sędziowie jednogłośnie wskazali Askara Askarova jako zwycięzcę pojedynku, punktując 2x 30-27, 29-28.

155 lb: Drew Dober (22-9) vs. Nasrat Haqparast (11-3)

Runda 1:

Drew Dober nieustannie starał się wywierać presję od początku walki. Zagubiony nieco Nasrat Haqparast kicał wszerz oktagonu niczym sarenka. Po chwili zebrał trzy mocne ciosy od Dobera! Zaczął się chwiać na nogach, Drew nie odpuszczał, ruszył z dobitką na leżącego już półprzytomnego Haqparasta. Kilka młotków z góry totalnie odcięło świadomość Nasrata.

205 lb: Aleksa Camur (6-0) vs. Justin Ledet (9-3)

Runda 1:

Mnóstwo ekwilibrystyki w wykonaniu debiutującego w UFC, niepokonanego Aleksy Camura. Sporo wysokich kopnięć, jedno doszło do głowy Justina Ledeta. Amerykanin niezbyt aktywny w początkowych minutach, choć zaatakował ostro, jednak większości ciosów dobrze uniknął Camur. Debiutujący w UFC zawodnik przyszpilił Ledeta do siatki, lecz nie na długo. Walka powróciła na środek oktagonu, gdzie zawodnicy wymieniali się pojedynczymi ciosami. Próba obrotówki Aleksy, przestrzelona. Pod koniec rundy, Camur spróbował latającego kolana, choć Ledet także uniknął ataku.

Runda 2:

Aleksa Camur od początku drugiego starcia mocno poszedł na swojego rywala. Ledet smagał debiutanta w największej lidze pojedynczymi jabami. Klincz pod siatką, wymiana kolanami. Camur kontrolował. Młody zawodnik coraz ciężej oddychał, zbierał znacznie więcej ciosów i nie był już tak ruchliwy, jak na początku walki. Świetna kontra lewym w wykonaniu Ledeta! Mocny prawy hak doszedł do szczęki Aleksy! Niepokonany zawodnik lekko się zachwiał na nogach, złapał klincz, spychając Ledeta na siatkę, gdzie zaprzęgnął do działania kolana i łokcie. Zasypał zamkniętego na siatce rywala kilkoma mocnymi sierpami. Ten jednak stał niewzruszony.

Runda 3:

Ostatnia, decydująca(?) runda. Ledet wyraźnie bardziej statyczny, czaił się na jedną akcję, nie pracując zbytnio na nogach. Wystrzelił kombinacją trzech ciosów, jednak nie trafił. Camur powrócił do ekwilibrystyki i spróbował obrotówki, która śmignęła kilka centymetrów od głowy oponenta. Klincz, zwarcie. Camur ponownie zepchnął rywala na siatkę, nie pracując zbytnio w tej pozycji. W połowie rundy, walka wróciła na środek oktagonu. Debiutant zaprzęgnął do działania niskie kopnięcia, mieszając je co jakiś czas z middlekickami. Pod koniec rundy udanie obalił Ledeta, gdyż ten chwilę wcześniej nim wstrząsnął.

Sędziowie jednogłośnie wskazali debiutującego w UFC, Aleksę Camura, punktując 29-28, 2x 30-27.

125 lb: JJ Aldrich (8-4) vs. Sabina Mazo (8-1)

Runda 1:

Zawodniczki zaczęły od niskich kopnięć. Sabina Mazo na wstecznym trafiła kilkoma ciosami w głowę JJ Aldrich. Mazo wyprowadzała więcej ciosów, głównie były to kopnięcia i zwykle wysokie. Zwarcie, Aldrich potraktowała rywalkę łokciem.  Wysokie kopnięcie Sabiny doszło do głowy oponentki. Niewiele akcji, wzajemne szachowanie. Bardzo pasywna postawa JJ Aldrich, która najwyraźniej miała kłopoty z wyczuciem i znalezieniem odpowiedniego dystansu. Trafiła jednak dobrą kombinacją trzech ciosów. Kilka kopnięć w wykonaniu Mazo na zakończenie rundy, przestrzelona kombinacja Amerykanki.

Runda 2:

Drugie starcie rozpoczęło się od mocnej wymiany z obu stron. Agresywnie nastawiona Mazo spychała akcjami i pojedynczymi ciosami prostymi rywalkę w kierunku ogrodzenia. Niezbyt wiele akcji… Aldrich skakała wokół oktagonu, trafiając co jakiś czas pojedynczymi ciosami, lecz w większości wyprowadzała niecelne kombinacje. Mazo stale starała się dosięgnąć głowy rywalki wysokimi kopnięciami. Mająca zdecydowanie lepsze warunki fizyczne, Mazo – doskonale czuła dystans i świetnie pracowała na nogach. Sabina złapała tajski klincz, w którym Aldrich totalnie się pogubiła, broniąc się łokciami. Kolumbijka zaś wykorzystała uchwyt do spuszczenia kilku kolan na tułów Amerykanki.

Runda 3:

Trzecia runda rozpoczęła się od niebywałych wymian, bez żadnych kalkulacji. Mazo szybko złapała klincz, wiedząc, że w tym aspekcie ma znaczną przewagę nad rywalką, po chwili docisnęła Aldrich do siatki. Piekielnie mocne kolana w wykonaniu Mazo! Aldrich zagubiona, coraz więcej ciosów kolanami i łokciami dochodziło do jej tułowia i głowy! Amerykanka przeżywała trudne chwile, w jej oczach widoczne było zwątpienie. Klincz pod siatką, sędzia jednak rozdzielił zawodniczki, gdyż stwierdził, iż nie działo się wystarczająco dużo. Mocny frontal doszedł do szczęki Mazo. Kolumbijka szybko złapała tajski klincz, z którego potraktowała Aldrich mocnym kolanem na głowę. Slugfest pod koniec walki! Obie zadowolone z siebie, choć Aldrich z nutką niepewności uniosła ręce w geście triumfu…

Sędziowie niejednogłośnie wskazali Sabinę Mazo jako zwyciężczynię pojedynku, punktując 2x 29-28, 28-29.