Zapraszamy do przejrzenia najbardziej szczegółowej relacji i podsumowania wideo karty wstępnej gali UFC 248, na której nie zabrakło świetnych akcji.

135 lb: Jose Alberto Quninones (8-4) vs. Sean O’Malley (11-0)

Runda 1:

Już w jednej z pierwszych akcji, Quinonez wylądował na deskach, będąc w tempo kopniętym w nogę przez Seana O’Malleya. Powracający po zawieszeniach sterydowych, młody zawodnik był bardzo ruchliwy, nie dając się złapać żadnym ciosem ani zamknąć na siatce. Dobra obrotówka na korpus w wykonaniu Seana. Meksykanin zapędził się z szarżą na młodego Amerykanina, w konsekwencji czego stracił równowagę, poleciał na ogrodzenie, próbując wstać, zainkasował cios podbródkowy, następnie O’Malley poprawił mu headkickiem. Meksykanin padł na deski, zasłaniał się rękoma, jednak mnóstwo ciosów młotkowych spadających na jego gardę, zmusiło sędziego do przerwania walki.

155 lb: Mark O.Madsen (10-0) vs. Austin Hubbard (11-4)

Runda 1:

Hubbard rozpoczął od niskich kopnięć, w wyniku których Madsen stracił na chwilę równowagę i zainkasował prawy prosty. Duńczyk szybko poszedł po obalenie z klinczu, niesamowicie widowiskowym suplesem dopiął swego i grzmotnął przeciwnikiem! Hubbard próbował wstawać wykorzystując siatkę, jednak fenomenalny zapaśnik odciągnął go od ogrodzenia i sprawnie kontrolował jego plecy. Po 2 minutach, klamra została zerwana, walka powróciła do stójki. Hubbard konsekwentnie zaprzęgał do działania niskie kopnięcia, Madsen zaś złapał klamrę zapaśniczą, z której bez większych problemów przeniósł walkę do parteru. Madsen próbował duszenia anakondą. Wydawało się, że duszenie jest mocno zapięte, jednak rywal wyszedł z uchwytu! Hubbard zdołał powrócić do stójki pod koniec rundy, jednak niewiele zdążył już w niej zdziałać.

Runda 2:

Druga runda rozpoczęła się dość spokojnie. Minęło pół minuty i po obu stronach łącznie padły z dwa ciosy. Po chwili, Duńczyk ponownie poszedł po sprowadzenie i oczywiście bez problemu je sfinalizował. Zaś kontrola pod siatką, bo tę pozycję zdołał zdobyć Amerykanin. Po chwili jednak został sprytnie odciągnięty od ogrodzenia i rzucony do parteru. Rywal wstał, nie na długo, bo Madsen nie dał mu kompletnie przestrzeni w stójce i po raz kolejny grzmotnął nim o ziemię. Skulony Hubbard zbierał mnóstwo ciosów od oponenta. Madsen szukał duszenia, podpiął głowę rywala. Stójka. Hubbard skupiał się wyłącznie na niskich kopnięciach, Madsen szukał głównie ciosów prostych. Kilkoma był w stanie dosięgnąć głowy rywala.

Runda 3:

Ostatnie starcie, ostatnie 5 minut nadziei dla Austina, który mocno ruszył w stójce i zasypał rywala mocnymi ciosami! Kolano Hubbarda! Duńczyk jednak ponownie ruszył po sprowadzenie. Amerykanin wstał i wrócił do okopywania nogi przeciwnika… Dlaczego?! Skoro ciosy wyraźnie zrobiły wrażenie na rywalu… Madsen ponownie złapał klincz pod siatką, siłując się z przeciwnikiem o zaproszenie go do płaszczyzny parterowej. Hubbard jednak ze zdecydowanie lepszą obroną tym razem. Ponownie zasypywał Duńczyka ciosami, głównie podbródkowymi i kolanami, aby skontrować jego ewentualne kolejne próby sprowadzeń. Kolana świetnie działały, Madsen inkasował jedno za drugim. Mocny lewy w tułów po stronie Austina. Frontalne spychające kopnięcie na schaby Madsena. Duńczyk jednak ponownie ruszył na przeciwnika i złapał klincz. Po chwili, udanie sprowadził walkę do parteru, zajmując plecy Hubbarda. Szukał chwilowo duszenia zza pleców, jednak rywal podniósł pozycję wykorzystując siatkę, inkasując jednak kolana na biodra. Minutę przed końcem walki, Hubbard zdołał wrócić do stójki, gdzie mocno zranił ciosami Madsena. Czasu jednak zabrakło, ale możliwe, że obnażył tego – nadal niepokonanego w zawodowej karierze – zawodnika, co zaprocentuje na przyszłość jego rywalom.

Sędziowie jednogłośnie wskazali Mark O. Madsena jako wygranego, punktując 3x. 29-28.

185 lb: Rodolfo Vieira (7-0) vs. Saparbeg Safarov (9-3)

Runda 1:

Rosjanin rozpoczął mocno w stójce, w konsekwencji ciosów totalnie zamknęło się prawe oko Brazylijczyka. Rodolfo Vieira jednak szybko zrobił to, co do niego należało – obalił rywala, który próbował ciągnąć gilotynę, początkowo siedział mu za plecami, przeszedł do półgardy i Safarov został jak dziecko poddany duszeniem głowa-bark.

185 lb: Deron Winn (6-2) vs. Gerald Meerschaert (31-12)

Runda 1:

Gerald z dobrym middlekickiem. Ponowienie akcji skutkowało jednak nieintencjonalnym kopnięciem w krocze przeciwnika. Po chwili, walka została wznowiona. Winn z mocnym lewym ciosem, który nieco zachwiał przeciwnikiem. Wymiany, klincz, z którego Deron utorował sobie drogę do obalenia rywala. Szybko jednak wstał i ostrzeliwał go w stójce. Meerschaert mimo wyraźnej przewagi wzrostu i zasięgu, zbierał sporo ciosów od niziutkiego zapaśnika. Mocna kombinacja lewego i prawego doszła do głowy opartego na siatce Geralda! Dwa proste Geralda, dobry kontrujący cios Winna. Wysokie kopnięcie Derona. Prawe oko Meerschaerta mocno obite i zakrwawione w konsekwencji prawych prostych przeciwnika.

Runda 2:

Od początku drugiej rundy, zawodnicy wymieniali się głównie ciosami prostymi. Po chwili, Winn dołożył do arsenału niskie kopnięcie i potraktował głowę rywala prawym cepem. Deron starał się spychać rywala na siatce, był zdecydowanie ruchliwszym zawodnikiem w oktagonie. Niewiele znaczących akcji, stroną ofensywniejszą był jednak Meerschaert, który „pykał” ciosami prostymi rywala w dystansie. Dobry cios na tułów w wykonaniu Geralda. Sporo ciosów lądowało na korpusie malutkiego Winna, który wyraźnie je zaczął odczuwać. Daniel Cormier komentujący tę galę miał z pewnością flashbacki ze swojej rewanżowej walki ze Stipem Miociciem…

Runda 3:

Decydujące starcie. Winn z kombinacją dwóch ciosów pięściami, zakończoną próbą kopnięcia na tułów. Przeciwnik jednak, odsuwając się, uniknął nożnej akcji rywala. Mocne sierpy wylądowały na głowie Meerschaerta, które wyraźnie nim wstrząsnęły! Deron nieustannie napierał na zranionego rywala, nie był w stanie go jednak wykończyć. Gerald powoli wracał do pojedynku i konsekwentnie wyprowadzał proste, którymi także zranił rywala! Winn starał się uciekać, jednak padł na deski chwycony prostym! Gerald poszedł do parteru za rywalem, gdzie szybko i bez problemu zajął jego plecy, zapinając duszenie zza pleców. Winn szybciutko odklepał i po raz pierwszy w karierze przegrał przed czasem.

145 lb: Jammal Emmers (17-5) vs. Giga Chikadze (9-2)

Runda 1:

Chikadze z obrotowym backfistem na sam start rundy. Dwa kopnięcia – wysokie i niskie w wykonaniu Gigi. Markowanie akcji, ostra szarża Chikadze zraniła Emmersa! Jammal przykucnął na macie, dość szybko się jednak pozbierał. Chikadze nieustannie kopał, głównie mierzył w głowę rywala, który już powoli zaczął rozgryzać jego grę i sprawnie się odchylał. Obrotówki na korpus w wykonaniu Gigi. Nieustanna presja po stronie Chikadze. Emmers zagubiony, zepchnięty do defensywy. Dobra akcja Jammala, trzy ciosy proste doszły do głowy przeciwnika. Emmers orbitował, jednak został złapany dobrym middlekickiem. Zwarcie, chwilowy klincz. Dobra kombinacja Jammala. Dwa niskie kopnięcia Chikadze doszły do nogi rywala, który niekoniecznie potrafił ich bronić. Równo z dzwonkiem kończącym pierwszą rundę, Jammal posłał przeciwnika na deski! Wow!

Runda 2:

Już od pierwszych sekund wznowionej po minutowej przerwie walki, rywale ostro ruszyli w kierunku środka oktagonu. Jammal nieco bardziej ofensywny w tej odsłonie pojedynku – szukał wysokich kopnięć. Chikadze także głównie technikami nożnymi ostrzeliwał rywala. Wkurzony Jammal ruszył po sprowadzenie i udanie je sfinalizował! Giga dobrze się bronił, starając się więzić swoimi nogami kończyny przeciwnika. Jammal szedł do duszenia trójkątnego rękoma, lecz zostawił rywalowi przestrzeń, którą ten wykorzystał do przetoczenia! Od razu znalazł się w dosiadzie, spuścił kilka ciosów na głowę przeciwnika, po chwili wstał, pod siatką wsadził Emmersowi palca w oko. Rozsierdzony po chwilowej przerwie ruszył na rywala, markując obalenie. Został jednak skarcony mocnym prawym, który wyraźnie nim wstrząsnął. Uratowało go jednak odbicie się od ogrodzenia. Aby dojść do siebie, Emmers złapał klincz i dociskał przeciwnika do siatki, spuszczając co jakiś czas kolano na udo Chikadze. Uchwyt zerwany, walka ponownie powróciła na środek oktagonu, gdzie rywale zaś wymieniali się kopnięciami. Jammal ruszył po sprowadzenie za obie nogi, ale przeciwnik wybronił tę próbę. Dobre headkicki po obu stronach na zakończenie rundy, Chikadze z próbą opadającego kopnięcia.

Runda 3:

Lewy prosty po stronie Emmersa. Chikadze ponownie konsekwentnie podnosił nogi na wysokość głowy rywala. Szarża Gigi, jednak mocno poza celem. Emmers w tej odsłonie walki skupiał się mocno na akcjach bokserskich, odstawiając nieco techniki nożne. Boksersko wyglądał zdecydowanie lepiej, fenomenalnie przepuszczał niezwykłym headmovementem ciosy przeciwnika i starał się je kontrować. Przyjął jednak trzy mocne ciosy od Chikadze, który także zaprzęgnął pięści do działania. Wymiana na ciosy proste, zakończona sierpem po stronie Gigi. Tym razem to na Chikadze była wywierana presja, który wyraźnie zwolnił i cofał się na siatkę. Po chwili starał się schodzić po łuku. Był jednak coraz bardziej rozbity, co Emmers wykorzystał do sprowadzenia go w parter, w celu zapunktowania w ostatnich sekundach walki. Do końca, Jammal pozostawał na górze, spuszczając sporo ciosów młotkowych na głowę przeciwnika. Ten zaś odgryzał się z dołu, szukając balachy i bijąc.

Sędziowie niejednogłośnie wskazali Gigę Chikadze jako zwycięzcę walki, punktując 2x 29-28, 28-29.

135 lb: Guido Cannetti (8-6) vs. Danaa Batgerel (7-2)

Runda 1:

Już pierwsza akcja Argentyńczyka wytrąciła Batgerela z równowagi. Nie stracił świadomości, jedynie równowagę. Zawodnicy pod siatką wdali się w brawl, Mongoł machał sierpami na lewo i prawo. Sporo kopnięć, głównie wysokich po obu stronach. Zwarcie, dobry prawy Batgerela. Kombinacja Mongoła, Cannetti nie odpowiadał, wyłącznie zbierał ciosy przeciwnika. Kontra Batgerela na niskie kopnięcie zawodnika z Argentyny, mocny lewy Mongoła! Cannetti zwalił się na deski, rywal dobił go w parterze, koniec walki.