Przed nami jeden z najważniejszych pojedynków dla polskich fanów MMA. Na karcie głównej UFC 280 zobaczymy Mateusza Gamrota, który zmierzy się z twardym i sprytnym Beneilem Dariushem. Czy Polak „ogarnie”? Zapraszamy na nasze typowanie tego starcia oraz pozostałych walk karty głównej hitowej gali w Abu Dhabi. 

A jeśli liczysz na wygraną Mateusza, to koniecznie skorzystaj ze specjalnej oferty od Fortuny:

1. W dniach 20-22.10.2022 do momentu rozpoczęcia walki zarejestruj konto w Fortunie oraz udziel zgody na komunikację.
2. Dokonaj pierwszego depozytu na min. 30 zł
3. Zagraj pierwszy kupon SOLO, na zwycięstwo Mateusza Gamrota z Beneilem Dariushem podczas gali UFC 280 (numer zakładu: 9906) z oferty przedmeczowej za co najmniej 4 zł. (WAŻNE: tylko pierwszy
zakład jest brany pod uwagę).
4. Jeżeli kupon okaże się wygrany, oprócz wygranej otrzymasz dodatkowo bonus o wartości 200 zł.
5. Środki bonusowe należy obrócić 1x przed wypłatą, bez kursu minimalnego (bonus wypłacany jest w punktach lojalnościowych).

Charles Oliveira vs. Islam Makhachev

Grzegorz: Charles Oliveira podejmie Islama Makhacheva w walce o wakujące trofeum dywizji lekkiej. Na papierze jest to niezwykle intrygujące starcie, gdyż style obu zawodników się zazębiają. Każdy z nich ma argumenty na swojego rywala, obaj są w stanie wykorzystać słabe strony swojego oponenta.
Zacznijmy od analizy Brazylijczyka. „Do Bronx” to niezwykle przekrojowy fighter. Były mistrz odnajduje się w płaszczyźnie stójkowej, gdzie uderza niebywale mocno i ma wszelkie umiejętności na kończenie pojedynków w tej płaszczyźnie. O sile ciosu Brazylijczyka wypowiedział się m.in. Justin Gaethje, którego Charles posłał potężnym ciosem na deski, czego nie był w stanie zrobić chociażby Michael Chandler, uznawany za najmocniej bijącego zawodnika w dywizji lekkiej. Ponadto, niewygodne dla rywali Oliveiry są także jego latające frontkicki, które lubi zaprzęgać do działania. Brazylijczyk ma także dobre zapasy, choć jest to zdecydowanie jego najsłabsza płaszczyzna, aczkolwiek obalał i kontrolował wielu znakomitych fighterów. Gdy pojedynek trafi natomiast do parteru (a walka z Dustinem Poirierem pokazała, że wcale nie musi tam trafić), w BJJ, Oliveira jest absolutnym magikiem i potrafi wyczarować coś z niczego. Islam nie może zatem dać ani centymetra przestrzeni swojemu przeciwnikowi, bo może to się skończyć dla niego tragicznie.
Rosjanin to zdecydowanie przeciwieństwo Oliveiry, pod względem chociażby stójki i zapasów. Na nogach, Makhachev jest toporny i raczej ociężały, nie dysponuje zbyt dobrą defensywą i nie ma przyzwoitej siły ciosu. U Charlesa problemem jest nieszczelna defensywa, co torowało jego rywalom drogę do notowania nokdaunów w pojedynku z nim, dlatego absolutnie nie wykluczam, że jedna z pięści Rosjanina będzie w stanie wytrącić Brazylijczyka z równowagi i nieco go zamroczyć. Natomiast w płaszczyźnie stójkowej to Oliveira powinien prowadzić. Brazylijczyk jest bowiem bardziej przekrojowy i zdecydowanie boje toczone z doskonałymi strikerami sprawiły, że nabrał pewności siebie w tej płaszczyźnie. Makhachev jednak nadrabia braki stójkowe doskonałymi zapasami. Islam jak obali, to od razu betonuje swojego przeciwnika i nie daje mu ani centymetra przestrzeni na powrót na nogi, o skręcaniu się do technik nie wspominając. Rosjanin jest w tym doskonały i jeśli nie popełni żadnego błędu, tylko konsekwentnie i w skupieniu będzie realizował swój plan – ma spore szanse na zwycięstwo. Nie podoba mi się natomiast pewna nonszalancja i niedocenianie Brazylijczyka przez Makhacheva. Rosjanin często bowiem wspomina, że będzie w stanie mu zrobić dużą krzywdę w stójce, a moim zdaniem fiksowanie się na tę płaszczyznę może doprowadzić do jego zguby. Rosjanin powinien jak najszybciej szukać możliwości bezpiecznego sprowadzenia walki do parteru. Bezpiecznego – nie dającego możliwości Oliveirze na wyciągnięcie żadnej techniki kończącej w kontrze (na co nadział się chociażby Kevin Lee, obalając nieprzemyślane i nonszalancko Charlesa, klepał gilotynę).
Podsumowując, jest to naprawdę kapitalny pojedynek na papierze. Obaj na szalę stawiają ogromne serie zwycięstw (11 vs. 10), obaj są doskonali i niemalże bezbłędni w tym, co robią i obaj mają coś do udowodnienia. Rosjanin zbyt mocno deprecjonuje umiejętności swojego przeciwnika i nawiązuje do walk sprzed kilku lat, które Charles przegrywał. To może być kluczem do jego zguby. Natomiast jeśli podejdzie do walki z odpowiednim planem i będzie go skutecznie realizował – powinien pokonać Charlesa. Nie raz już widzieliśmy sytuację, gdzie to właśnie dominujące zapasy, na które przeciwnik nie znalazł odpowiedzi, przesądzały o wyniku boju. Nie inaczej powinno być tu, gdyż chyba nikt nie ma wątpliwości, że Oliveira nie będzie nawet się skupiał na obronie zapaśniczej, a Makhachev z pewnością zanurkuje po nogi swojego oponenta. Podsumowując, siła, zapasy i kondycja powinny tutaj przeważyć i przez 25 min kontrolowania, zaznaczania pozycji i dominowania w parterze, Makhachev powinien zostać ogłoszony zwycięzcą. Absolutnie nie można jednak skreślać Oliveiry i odbierać mu możliwości na zwycięstwo. Mój typ: Islam Makhachev przez decyzję.

Kursy podstawowe na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Oliveira: 2.59
Makhachev: 1.50

Aljamain Sterling vs. TJ Dillashaw

Michał: Dwie walki w ciągu trzech lat, jedna przegrana. Tak ostatnio wygląda kariera byłego mistrza, TJ Dillashawa. Amerykanin przystępuje do pojedynku o pas po zeszłorocznej wygranej nad Codym Sandhagenem. Pojedynek ten wzbudził wiele zachwytów, jak i kontrowersji, gdyż sporo osób widziało zwycięstwo Sandhagena. Aktualny mistrz, Aljamain Sterling w rewanżowym starciu z Petrem Yanem udowodnił, że nie tylko jego gra aktorska ale i umiejętności są na najwyższym poziomie. Amerykanin wygrał z Yanem niejednogłośną decyzją. Dillashaw to zapaśnik, który większość swoich walk toczy jednak w stójce. Doskonała praca nóg, szybkie ciosy proste to wizytówka Amerykanina. Dillashaw zawsze jest świetnie przygotowany tlenowo. Sterling to także zapaśnik – właśnie ta płaszyzna góruje w jego walkach. Mistrz dobrze odnajduje się w klinczu pod siatką, gdzie umiejętnie potrafi zdobywać przewagę. Jego stójka cały czas się poprawia, defensywa jest na wysokim poziomie. Z pewnością Sterling rozpocznie mocno by narzucić swój styl walki. Trzy pierwsze rundy będą aktywne ze strony mistrza. Sterling wie, że Dillashaw jest bardzo mocny kondycyjnie i ciężko będzie mu urwać rundy mistrzowskie. Dlatego kluczem będą trzy pierwsze rundy. Sterling z pewnością będzie chciał zepchnąć Dillashawa pod siatkę, umęczać klinczem i przenieść walkę do parteru. Dillashaw będzie chciał jak najdalej odsuwać ciosami prostymi oponenta, orbitując. Myślę, że Sterling będzie w stanie narzucić swój styl. Długi rozbrat i rdza z pewnością nie będą atutem TJ-a. Sterling będzie dociskał, mieszał klincz z obaleniami, wymęczając Dillashawa. Mój typ: Aljamain Sterling decyzją.

Kursy podstawowe na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Sterling: 1.57
Dillashaw: 2.41

Petr Yan vs. Sean O’Malley

Grzegorz:  Sean O’Malley otrzymał życiową szansę w postaci walki z byłym mistrzem kategorii koguciej – Petrem Yanem. Nie będę ukrywał, że znacznym faworytem w tym boju jest Rosjanin, który jest po prostu lepszy w każdej płaszczyźnie od swojego przeciwnika, pojedynkował się ze znacznie mocniejszymi rywalami i w większości z nimi wygrywał. Amerykanin jest nadal nieprzetestowany pod wieloma kątami i wydaje się, że właśnie w najbliższą sobotę poznamy odpowiedzi na nurtujące nas pytania w kwestii umiejętności O’Malleya.
Petr Yan ma jedną, widoczną wadę, o której wie każdy fan MMA. Otóż, Rosjanin bardzo wolno się rozkręca i zawsze oddaje pierwsze rundy, podczas których zbiera informacje o swoich rywalach, aby następnie wystrzelić od drugiego starcia i realizować swój plan, o którym poinformuje go narożnik w przerwie między rundami. Nie ukrywam, że właśnie ten fakt jest niejako uchylonym okienkiem dla „Sugara”, który może błyskawicznie wejść w pojedynek i szybko zasypać rozkręcającego się dopiero Yana gradem ciosów, kto wie, czy któryś z nich nie pośle Rosjanina na deski.
Jeśli jednak O’Malley nie wykorzysta tej sytuacji, nie widzę żadnej szansy na jego zwycięstwo zarówno na punkty, jak i w rundach 2-3. Poza jakimś trafieniem, które może zmienić przebieg pojedynku o 180 stopni, Sean nie ma nic, co mogłoby na dłuższą perspektywę zagrozić byłemu mistrzowi. Ponadto, O’Malley ma problemy z nogami, o czym wiemy od pojedynku z Andrem Soukhamtathem, co potwierdziło się także w starciu z Marlonem Verą. Ostatnia walka z Pedro Munhozem, która co prawda zakończyła się wynikiem no contest, powiedziała nam także sporo o dyspozycji Amerykanina na tle elitarnych zawodników. Sean nie radził sobie bowiem w ogóle z niskimi kopnięciami Brazylijczyka i był mocno wycofany w swoich akcjach. Yan także lubi korzystać z lowkicków, co może być sporym problemem dla „Sugara”.
Podsumowując, gdybym miał procentowo rozkładać szanse w tej walce byłoby to mniej więcej 85/15 na korzyść Yana. Uważam, że od drugiej rundy zacznie wyraźnie przełamywać swojego rywala i w trzeciej zwycięży walkę przez TKO. Nie zdziwię się natomiast jakoś szczególnie, jak starcie dojdzie do decyzji i pierwszą rundę wygra O’Malley, natomiast dwie kolejne powinny się wyraźnie rysować na korzyść byłego mistrza. Mój typ: Petr Yan przez TKO w 3. rundzie.

Kursy podstawowe na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Yan: 1.32
O’Malley: 3.39

Beneil Dariush vs. Mateusz Gamrot

Grzegorz: Mateusz Gamrot podejmie rozpędzonego serią 7 triumfów w oktagonie UFC, Beneila Dariusha. Tak naprawdę, Polak w każdej płaszczyźnie jest lepszy od swojego najbliższego rywala. Jedynym problemem, jaki upatruję, który mógłby prowadzić do ewentualnej klęski jest fakt zakontraktowania pojedynku na trzy, a nie pięć rund. Dobrze wiemy, że „Gamer” miewał problemy z przestawieniem się na krótszy dystans po walkach w KSW i być może to było powodem przegranej w debiucie z Guramem Kutateladze. Beneil od początku pojedynku narzuca duże tempo, idzie z ciosami do przodu, zamyka swoich rywali na siatce i tam albo rozpuszcza potężne sierpowe, albo szuka drogi do przeniesienia pojedynku do parteru. Gamrot musi być czujny i orbitować wokół siatki, bo choć nie uważam, że Dariush będzie w stanie go sprowadzić, to nie wykluczam, że któryś z ciosów może dojść do głowy polskiego reprezentanta, który lądował już na deskach po ciosach wspomnianego Gruzina czy ostatnio, Armana Tsarukyana.
W stójce natomiast, to Gamrot jest bardziej technicznym zawodnikiem i może nie ma aż takiej siły ciosu, jak jego rywal, to z pewnością ma większą wytrzymałość i kondycję, aby toczyć tam długie boje. Ostatnia walka z Tsarukyanem pokazała natomiast sporą lukę w grze, a konkretnie defensywie Polaka, mianowicie w aspekcie obrony kopnięć na korpus. Wszystkie wyprowadzane przez Ormianina kopnięcia dochodziły do celu, a Dariush także lubi z nich korzystać, więc jeśli od końca czerwca Polak nie poprawił tego aspektu, może mieć tu znacznie większy problem niż w pojedynku z Armanem.
Mateusz powinien przede wszystkim uważać na mocne ciosy rywala, szukać przeniesienia walki do parteru, do czego na pewno ma wystarczające umiejętności. W parterze musi być jednak czujny, gdyż jiu-jitsu Irańczyka jest niebezpieczne i na wysokim poziomie, natomiast z pleców nie stanowi jakiegoś dużego zagrożenia. Problemem Gamrota jest natomiast kontrola w parterze, a w zasadzie jej brak. Polak sprowadza z dużą łatwością swoich rywali, nie potrafi ich jednak utrzymać na ziemi, dlatego przewaga stójkowa z obalaniem co jakiś czas w rundzie powinna przynieść mu zwycięstwo. Dariush nie będzie w stanie obalić „Gamera” a płaszczyzną, w której może mu zrobić najwięcej krzywdy jest stójka. Beneil natomiast, często traci sił już w pierwszych rundach, dlatego to właśnie w pierwszym starciu trzeba być najbardziej czujnym, bo im dłużej walka będzie trwać, tym większa przewaga będzie rysowała się na korzyść Gamrota. Uważam, że po trudnej pierwszej rundzie, Gamrot zaprzęgając na zmianę zapasy i stójkę do działania, będzie dominował swojego przeciwnika i nie da mu rozwinąć skrzydeł. Spokojnie wypunktowując co najmniej w dwóch rundach, to on zostanie ogłoszony zwycięzcą. Mój typ: Mateusz Gamrot przez decyzję.

Kursy podstawowe na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Dariush: 2.65
Gamrot: 1.48

Katlyn Chookagian vs. Manon Fiorot

Kuba: Katlyn Chookagian klasyfikowana jako numer 1 w rankingu UFC zmierzy się z dwa lata młodszą Manon Fiorot, która plasuje się na 6 miejscu w wadze muszej kobiet. Amerykanka jest bardziej doświadczona, stoczyła ponad dwa razy więcej walk, z czego znakomitą większość w klatce UFC. Pojedynki w oktagonie Katlyn nigdy nie były przesadnie emocunujące, zawodniczka walczy raczej bezpiecznie i na decyzję, co widać w rekordzie (na 22 starcia aż 17 kończyło się na pełnym dystansie). Manon jest jej zdecydowanym przeciwieństwem – rozpędzona na fali 8 zwycięstw z rzędu, aż 6 z nich kończyła przed czasem. Można się zatem spodziewać, że Fiorot od początku ruszy do ataku, chcąc zasypać rywalkę gradem ciosów. Jednak szczęka Chookagian potrafi wytrzymać sporą ilość uderzeń, a w dodatku będzie miała pewną przewagę w zasięgu. Jeśli Katlyn utrzyma chłodną głowę i nie da się wprowadzić w silne wymiany stójkowe uważam, że przetrwa pełen dystans z Francuzką. Mój typ: Katlyn Chookagian przez decyzję.

Kursy podstawowe na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Chookagian: 2.76
Fiorot: 1.45

Jeśli chcesz obstawić pojedynki zbliżającej się gali UFC lub innych wydarzeń MMA, zajrzyj koniecznie TUTAJ lub kliknij w banner poniżej.