Pod naszą lupę trafiają tym razem trzy najważniejsze walki gali UFC 281. Oto Israel Adesanya stanie przed szansą odbicia sobie dwóch porażek z przeszłości z Alexem Pereirą, Carla Esparza spróbuje udowodnić, że pas powinien zostać na jej biodrach, a Dustin Poirier i Michael Chandler wyjaśnią w oktagonie, który wkrótce stanie do boju o złoto. Typowania okraszamy – jak zawsze – kursami od niezawodnej Fortuny!

Zgarnij BONUS od Fortuny dla fanów MMA: Zakład bez ryzyka w wysokości do 600 zł oraz bonus od drugiej wpłaty do 2100 złotych!

Israel Adesanya vs. Alex Pereira

Grzegorz: Pomimo faktu, że Alex Pereira jest pretendentem do tytułu mistrzowskiego kategorii średniej UFC, uważam, że nadal niewiele o nim wiemy i jest to zawodnik pod wieloma względami zagadkowy.
Nie oszukujmy się, Brazylijczyk miał najłatwiejszą z możliwych drogę do pasa, gdyż pokonał dwóch zawodników spoza rankingu (w tym jednego, który zdecydowanie nie jest na poziomie UFC) oraz jednego, który doskonale leżał mu stylistycznie, bo był stójkowiczem bez zapasów i parteru, który w koronnej płaszczyźnie mocno i tak odstawał od Pereiry.
Pomińmy natomiast walki obu zawodników w innej dyscyplinie sportów uderzanych. Nie mają one aktualnie żadnego znaczenia, może co najwyżej mentalne dla Israela Adesanyi, który dwukrotnie musiał uznać wyższość Brazylijczyka. „Poatan” nie powtórzy natomiast tych wyczynów, gdyż po pierwsze – obaj walczą aktualnie w innej formule walki, w której to Nigeryjczyk góruje nad swoim rywalem doświadczeniem, a po drugie – wspomniane pojedynki obu zawodników wcale nie były tak jednostronne, jak większość uważa lub jak chce wierzyć ze względu na niechęć do aktualnego mistrza.
Jednego jestem natomiast pewny i dziwi mnie, że tak dużo osób jest przekonanych o fakcie użycia zapasów ofensywnych przez Adesanyę. Nigeryjczyk ich nie użyje, gdyż ich najzwyczajniej w świecie nie ma. Utarło się dziwne przekonanie wedle którego każdy kickbokser przychodzący do MMA musi mieć braki parterowe oraz zapaśnicze. Pereira nie raz udowodnił, że ich nie ma i mocno nad tą płaszczyzną pracuje, a szlifuje ją pod okiem byłego mistrza UFC – Glovera Teixeiry. Zakładanie zatem, że jedno obalenie, które według fanów wejdzie jak nóż w masło, wystarczy, aby wygrać pojedynek jest co najmniej niedorzeczne. Adesanya, na 13 walk stoczonych w organizacji UFC, NIGDY nie podjął nawet próby obalenia swojego rywala, a mierzył się ze zdecydowanie lepszymi zawodnikami od Alexa Pereiry, nawet pod kątem stójkowym, z którymi toczył krwawe i wyrównane boje.
Pereira to typowy kickbokser, który nadal uczy się stójki w MMA. Brazylijczyk nadal porusza się na nogach jak zawodnik kickboksingu, wykonuje charakterystyczne dla zawodników przychodzących z tej dyscypliny przyruchy, techniki oraz ma pewne przyzwyczajenia, których po prostu nie potrafi się wyzbyć. Pereira dobrze odnajduje się pod presją przeciwnika. Broni się przed ciosami rywali, zaznacza początkowo swoją przewagę pojedynczymi uderzeniami, które nie należą do najmocniejszych, by następnie odpalić bomby i poszukać nokautu. Brazylijczyk lub kontrować uderzenia swoich rywali. Ponadto, pretendent także często okopuje nogi wykroczne swoich przeciwników. „Poatan” niekiedy przyjmuje zbyt dużo ciosów, bez odpowiedzi, co pokazał chociażby Sean Strickland w krótkiej wprawdzie walce, jednak kilka wniosków sztab Adesanyi może z niej wyciągnąć. Nigeryjczyk musi być czujny na kontrujący lewy sierpowy, który zapewne śni mu się do dziś po nocach, ale to nie jedyny tego typu przypadek, kiedy właśnie ta technika skończyła zawody z Pereirą. Tak naprawdę Brazylijczykowi wystarczy jeden cios, aby zgasić światło rywalowi. W przeciwieństwie do Adesanyi, który nigdy nie zanotował czystego nokautu po jednym uderzeniu.
Jak walczy Israel Adesanya, raczej każdy wie. Aktualny czempion robi wyłącznie tyle, aby walki wygrać po linii najmniejszego oporu. Korzysta tak naprawdę wyłącznie z niskich kopnięć, kontr ciosami sierpowym i podbródkowymi, czasami użyje brazylijskiego kopnięcia i głównie bazuje na zmyłkach. Adesanya nie jest szczególnie aktywny, jednak co jakiś czas zaznacza swoją przewagę wspomnianymi przed chwilą technikami. Jeśli ktoś dobrze broni niskich kopnięć, jak choćby Marvin Vettori czy Jan Błachowicz, Israel nie radzi sobie najlepiej, gdyż jest to jego najpotężniejsza broń mająca na celu ograniczyć mobilność przeciwnika.
Wydaje mi się, że aktualny mistrz – w swoim stylu, będzie unikał bezpośredniej walki, szukając jaba, niskiego kopnięcia i i dystansu, jak to od dłuższego czasu ma w zwyczaju robić. Alex może być agresywny, jednak nie będzie w stanie ulokować mocnych ciosów na głowie Nigeryjczyka.
Podsumowując, jeśli ktoś liczy na powtórkę z nokautu na Adesanyi, to niestety się przeliczy. Pereira w formule MMA ma naprawdę nikłe szanse na zwycięstwo, nie ze względu na dodatkowe płaszczyzny, gdyż tych w tej walce nie uświadczymy, ale przede wszystkim na większe doświadczenie Israela oraz na jego lepiej dostosowany styl walki do formuły, w której obecnie toczy boje. Ponadto, Adesanya ma ogromne doświadczenie jeśli chodzi o walki toczone na pełnym, mistrzowskim dystansie, czego nie można powiedzieć o jego rywalu.
W swoim, niezbyt przyjemnym dla oka stylu, Nigeryjczyk wypunktuje Brazylijczyka i tym samym odegra się za dwie poprzednie porażki w innej formule sportów walki. Mój typ: Israel Adesanya przez decyzję.

Kursy podstawowe na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Adesanya: 1.44
Pereira: 2.79

Carla Esparza vs. Zhang Weili

Michał: Nie będę czarować, widzę tu zderzenie Daewoo Tico ze Scanią… Aktualna mistrzyni, choć ma pas, jest ogromnym undergrdogiem w tym boju. Esparza w ostatnim pojedynku po jednej z najgorszych walk mistrzowskich w historii, pokonała Rose Namajunas. W starciu tym „Cookie Monster” więcej obalała, co z resztą jest jej wielkim atutem od zawsze. W stójce obie panie unikały choćby krzty ciosu. Esparza w większości swoich występów używa zapasów” czy to obalając, czy dociskając do siatki. Od czasów, gdy była mistrzynią, tracąc pas z Joanną Jędrzejczyk, rozwinęła się stójkowo, a także poprawiła ofensywę zapaśniczą. Jej obalenia zaczynają się od próby skrócenia dystansu i pracy w klinczu. Gdy rzuca się do nóg, robi to bardziej z musu niż przemyślanej akcji.
Zhang w ostatniej batalii w kapitalnym stylu znokautowała Joannę Jędrzejczyk. Chinka to niezwykle mocna fizycznie kickboxerka z dobrymi zapasami. Zhang w swoich walkach nie atakuje seriami, są to dwa trzy ciosy bite z ogromną mocą. Obalić Chinkę będzie piekielnie ciężko, siła fizyczna połączona z dobrą defensywą, może być za dużym wyzwaniem dla Amerykanki. W stójce mistrzyni nie ma za bardzo czym zagrozić Zhang. Szansą Esparzy jest klincz i próba zmęczenia Chinki. Kondycja to największa bolączka pretendentki, jednak i na tym polu nie jest to przepaść. Podsumowując, argumenty na obronę tytułu przez Esparze są po prostu za słabe, by móc zaryzykować na Fortunie. Uważam, że pas po raz kolejny zmieni właścicielkę. Kuszące jest zgrać Zhang przez decyzję.

Kursy podstawowe na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Esparza: 3.96
Zhang: 1.25

Dustin Poirier vs. Michael Chandler

Fabian: Genialne starcie w dywizji lekkiej będzie jednym z głównych dań UFC 281. Wybitny zapaśnik Michael Chandler jest w UFC prawdziwą energetyczną bombą. Kompletnie nie odwołuje się do swoich szlifów z najwyższego poziomu NCAA. W każdym pojedynku idzie pełnym ogniem w stójkową batalię. W początkowych etapach preferuje pozycję nieco karatecką z szeroko rozstawionymi nogami. Mocne uderzenia z obu rąk, ale to lewa wydaje się być wiodącą Chandlera. Ma naleciałość doskoczyć do rywala, odpalić kombinację i prawa jest straszakiem lub ląduje gdzieś na tułowiu, a dopiero lewa jest głównym działem. Rąbie mocarne low-kicki, ale niekiedy za rzadko je stosuje. Dziurawy, podatny na podbródki. W większość uderzeń wkłada pełną moc, co odbija się na wieloletniej bolączce „Irona” czyli kondycji. Zbyt wiele rzuca na szalę od początku i potem musi mocno wspierać się charakterem, aby przewalczyć resztę pojedynku na odpowiednich obrotach.
Dustin chętniej zmienia pozycję, racjonalniej gospodaruje siłami, bardzo dobrze kontruje, co na muszącego przedzierać się do półdystansu Chandlera może okazać się bezcenne. Potrafi walczyć zarówno jako strona wywierająca presję jak i zwalniać i stymulować tempo pojedynku. Będzie częściej obniżał pozycję, odchylał się, ma kilka metod defensywnych chociaż swoje też w walkach zbiera. Zasobniejszy bak z paliwem i umiejętność stosowania więcej takiego brudnego boksu, ciosów bitych od niechcenia, ale punktujących może okazać się istotna w wypunktowaniu momentami zbyt dzikiego Chandlera. Zapasów w tym pojedynku nie przewiduję, chyba, że to coraz bardziej podrażniony i zmęczony Michael będzie próbował nurkować po nogi. Decyzji nie ugra. Mój typ: Dustin Poirier przez decyzję.

Kursy podstawowe na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Poirier: 1.42
Chandler: 2.70

Zobacz także: Czy warto postawić na Karolinę Kowalkiewicz? Przegląd kursów i typowanie walkie na UFC 281

Jeśli chcesz obstawić pojedynki zbliżającej się gali UFC lub innych wydarzeń MMA, zajrzyj koniecznie TUTAJ lub kliknij w banner poniżej.