Jack Della Maddalena postawił kolejny krok w drodze na szczyt. Rozprawił się z byłym pretendentem do pasa – Gilbertem Burnsem.

Runda 1:

Burns zaczął od niskich kopnięć. Szybko sprowadził walkę do parteru. Łatwo zaszedł za plecy. Amerykaninowi udało się wstać. Pod siatką musiał się borykać z zapaśniczym uporem byłego pretendenta do pasa. Rozerwanie. Oglądaliśmy dużo przyruchów. Della Maddalena ostrożnie szachował w stójce. Brazylijczyk zrywami skracał dystans. Jack uderzał w różnych płaszczyznach. Obijał zarówno głowę, jak i korpus. Śmiało uderzał w okolice wątroby. „Durinho” obalił w ostatnich sekundach.

Runda 2:

Della Maddalena dołożył kopnięcia do swojego arsenału. Zamykał na siatce. Wywierał bokserską presję. Burns bez problemu obalił. Na chwilę chwycił głowę przeciwnika, ale nie wynikło z tego nic więcej. Bój wrócił do stójki. Amerykanin konsekwentnie szedł do przodu. Wydłużał kombinacje. Gilbert skupiał się na eksplozywnych akcjach. Skracał dystans z obszernym prawym. Nadal zależało mu na rywalizacji w parterze. Nie miał żadnej trudności ze zmianą płaszczyzny. Tę odsłonę zakończył będąc za plecami zagrażając duszeniem.

Runda 3:

Della Maddalena coraz pewniej wchodził z kombinacjami kickbokserskimi. Zamierzał wygrać walkę przed czasem. Zasypał rywala ciosami. Wstrząśnięty Burns poszedł w nogi i dążył do parteru. Dopiął swego. Zaszedł za plecy. Amerykanin wyswobodził się. Walka wróciła do pierwotnej płaszczyzny. Jack trafił kolanem od razu po rozerwaniu. To zapoczątkowało zwycięski finisz. Della Maddalena ubił oponenta.

Zobacz również: UFC 299 – wyniki gali z udziałem Gamrota i Oleksiejczuka [NA ŻYWO]