Zapraszamy do przejrzenia relacji i obejrzenia wideo najlepszych akcji i skończeń z karty wstępnej gali UFC w Auckland. 

155 lb: Josh Culibao (8-1) vs. Jailin Turner (9-5)

Runda 1:

Odwrotnie ustawiony Jailin Turner od początku starał się zamykać Josha Culibao na siatce, korzystając ze zdecydowanie lepszego zasięgu. Udanie. Niepokonany zawodnik rozpaczliwie ruszył po obalenie, jednak rywal doskonale skontrował podrygi zapaśnicze rywala, ostrzeliwując go ciosami łokciami! Turner wstał (sędzia podniósł Culibao), wyprowadził celną obrotówkę na korpus przeciwnika. Klincz pod siatką, kontrola po stronie Turnera. Aktywnie Jailin, wyprowadzał mnóstwo ciosów kolanami. Josh obrócił jednak pozycję, choć rywal szybko utorował sobie drogę do sprowadzenia i natychmiast ruszył po duszenie trójkątne rękoma w parterze.

Culibao wstał i mocnym kolanem potraktował tułów rywala! Ten ruszył ponownie po desperackie obalenie, jednak rywal zaś wybronił. Celna obrotówka na korpus w wykonaniu Jailina! Rywal zepchnięty na siatkę, koniec rundy.

Runda 2:

Drugie starcie Culibao rozpoczął od niskiego kopnięcia. Starał się orbitować, jednak rywal skutecznie – ostrzeliwując go ciosami, zamykał go na ogrodzeniu. Po pół minucie na chwilę Meksykanin odzyskał środek oktagonu, lecz nie minęło nawet 5 sekund, gdy rywal ponownie zamknął go na ogrodzeniu i nawalał ciosami niczym z karabinu. Bezradny niepokonany wciąż zawodnik próbował za wszelką cenę wyjść z niedogodnego położenia. Turner jednak sprytnie sprowadził go do parteru i od razu zaczął ciągnąć gilotynę, Culibao wyszedł z próby, oddając plecy i będąc rozciągniętym. Zbierał niezliczone ilości ciosów, głównie łokciami. W końcu skręcił się do w miarę dogodnej pozycji, choć był traktowany krótkimi ciosami w parterze. Turner kontynuował wyprowadzanie uderzeń, co wreszcie poskutkowało przerwaniem walki przez sędziego.

W ten sposób, Jailin Turner zadał Joshowi Culibao pierwszą w zawodowej karierze porażkę.

170 lb: Jake Matthews (16-4) vs. Emil Weber Meek (9-5)

Runda 1:

Meek z kombinacją niskiego kopnięcia i mocnego lewego sierpa na rozpoczęcie rundy. Matthews starał się odpowiadać ciosami, jednak w kontrze, Emil potraktował rywala zepchniętego na ogrodzenie wysokim kopnięciem. Miejscowy zawodnik szybko jednak ruszył po obalenie i bez problemu obalił przeciwnika. Meek skupiał się głównie na pasywności z pleców, nie dając przeciwnikowi możliwości do wyprostowania pozycji w parterze. Wykorzystując siatkę, Meek starał się wstać do stójki – udanie, choć przyjął mocny łokieć na rozerwanie uchwytu od Jake’a. Niebywały prawy Matthewsa! Powalił Meeka na dechy! Zawodnik z Półwyspu Skandynawskiego nie stracił jednak przytomności, rywal szybko rzucił się za nim do parteru, gdzie ponownie znajdował się w półgardzie, traktując go krótkimi ciosami w głowę i co jakiś czas szukając duszenia trójkątnego rękoma. Meek jednak dobrze się bronił, przeszedł do gardy, gdzie częstował przeciwnika łokciami w głowę z pleców. Emil próbował wstać, jednak oponent skutecznie mu to uniemożliwiał. Przesunął się do siatki, zaś czas biegł nieubłaganie i nie pozwolił mu na powrót do stójki.

Runda 2:

Jake Matthews rzucił się na rywala od początku rundy z kombinacją sierpów. Następnie potraktował go solidnym kolanem na tułów, po którym bez problemu ponownie sprowadził zawodnika reprezentującego Półwysep Skandynawski rywala. Meek próbował wstać, jednak Nowozelandczyk zajął jego plecy, zapinając trójkąt na ciele – szukając duszenia zza pleców. W celu zmiękczenia dobrej obrony przed próbą duszenia, Jake próbował rozbijać obronę przeciwnika ciosami z pleców. Emil dobrze wykluczał prawą rękę, używając swojej prawej – przed próbami duszenia rywala. Meek wstał, potraktował rywala mocnym kolanem na tułów! Nokdaun! Emil złapał wiatr w żagle, rzucił się z kombinacją ciosów, jednak przeciwnik ponownie zanurkował po jego nogi i zaś bez problemu przeniósł pojedynek do parteru. Meek próbował wstać, przesuwając się do siatki i ją wykorzystując, lecz rywal mocno trzymał uchwyt i uniemożliwiał mu pełen powrót do płaszczyzny stójkowej. Na 10 sekund przed końcem rundy, rozwścieczony Meek ponownie mocno napierał na rywala po zerwaniu uchwytu i zaś posłał go na deski. Niesamowicie zmęczony Matthews doszedł cudem do narożnika…

Runda 3:

Ostatnie starcie Meek zaczął zdecydowanie pewniej, traktując zmęczonego rywala dobrą kombinacją lewego i prawego prostego. Emil nieustannie wywierał także presję, zamykając po 40 sekundach rywala na siatce, gdzie także zaprzęgnął do działania niskie kopnięcia. Meek nie odpuszczał, choć zebrał kilka ciosów od rywala zepchniętego do głębokiej defensywy. Jake mając świadomość wygrywania dwóch poprzednich rund – taką informację przekazał mu narożnik, czy aby jednak na pewno w nich triumfował? – starał się ograniczyć ryzyko do minimum. Bliźniaczo do walki z polskim reprezentantem – Bartoszem Fabińskim, Emil Meek notował sukcesy w ostatniej odsłonie walki, dobrze odrzucając biodra, tym samym ostudzając zapędy zapaśnicze przeciwnika. Niewiele akcji, zawodnik z Półwyspu Skandynawskiego starał się głównie kopać miejscowego oponenta po nogach i zamykać go na siatce. Nieudana próba obalenia Matthewsa. Ponowienie, Jake uczepił się rywala za jedną nogę, jednak w konsekwencji zebrał kilka łokci od przeciwnika. Wymiana pod siatką, sierpy latały z obu stron. Celniejszy wydawał się być jednak Emil. Próba obalenia rywala po stronie Matthewsa pod koniec walki, dobry odrzut bioder Meeka uniemożliwił jednak sfinalizowanie przeniesienia walki do parteru. Koniec walki.

Sędziowie wskazali Jake’a Matthewsa jako zwycięzcę walki, punktując zgodnie 3x 29-28 na jego korzyść.

170 lb: Callan Potter (18-9) vs. Song Kenan (16-5)

Runda 1:

Chińczyk spróbował frontalnego kopnięcia na tułów, Potter błyskawicznie skrócił dystans i złapał rywala w klincz, choć Song szybko z niego wyszedł. Kombinacja Nowozelandczyka, dobra garda Chińczyka. Ponowna próba klinczu zainicjowana przez Pottera. Zerwanie, stójka, zaś klincz, z którego miejscowy zawodnik utorował sobie drogę do sprowadzenia rywala w parter. Ten jednak sprytnie zajął plecy Pottera! Callan wyszedł z niedogodnej pozycji, wrócił do stójki, gdzie zgodnie z podpowiedziami narożnika – ponownie złapał klincz, próbując zadać obrażenia rywalowi zaprzęgając do działania ciosy barkiem. Song zerwał uchwyt i potraktował rywala celną kombinacją ciosów sierpowych! Potter padł na deski i nie było co z niego zbierać…

125 lb: Kai Kara-France (21-8) vs. Tyson Nam (18-11-1)

Runda 1:

Kai Kara-France spróbował niskiego kopnięcia na rozpoczęcie rundy, choć przestrzelił. Następnie wyprowadził kombinację złożoną z czterech ciosów, jednak niezbyt celną. Tyson Nam próbował zaciągnąć rywala pod siatką, ale miejscowy zawodnik dobrze się bronił. Dobra kombinacja w wykonaniu Nama. Walka powróciła na środek oktagonu. Kara-France starał się dystansować rywala zaprzęgając do działania głównie lewe ciosy proste. Nam zaś, konsekwentnie starał się zamykać oponenta na ogrodzeniu, co wspaniała ruchliwość Kai’a mu utrudniała. Dwie minuty przed końcem pierwszej rundy, Nam spróbował obalenia z wykorzystaniem siatki oktagonu, lecz Nowozelandczyk dobrze wybronił próbą i wrócił na środek oktagonu, gdzie zbierał sporo ciosów od rywala. Mobilny Kara-France obskakiwał dość statycznego rywala, próbując ciosów na tułów. Dobry lewy jab na tułów w wykonaniu Nama! Kara-France wyraźnie zwolnił po tym ciosie. Po chwili nadal jednak był znacznie aktywniejszy od swojego oponenta. Tyson spróbował obalenia, zajął plecy miejscowego rywala i zaciągnął go pod siatkę. Ten jednak sprytnie rozerwał uchwyt, częstując przeciwnika ciosem łokciem, który lekko zachwiał Namem! Koniec rundy.

Runda 2:

Drugą rundę, Kara-France rozpoczął na wysokim tempie, od początku częstując przeciwnika celnymi kombinacjami. Kopnięcie na tułów Nowozelandczyka, przechwycone przez rywala, w konsekwencji czego, miejscowy zawodnik chwilowo stracił równowagę. Kara-France ruszył po obalenie z wykorzystaniem siatki, choć Nam dobrze bronił się przed zapędami zapaśniczymi Kaia. Walka powróciła na środek oktagonu, gdzie zawodnik z Nowej Zelandii zasypał rywala celnymi kombinacjami. Nam przyjął je głównie na gardę, jednak taka kumulacja ciosów definitywnie zrobiła na nim wrażenie. Kai zamknięty na siatce, nie na długo, gdyż sprytnie wyszedł z niedogodnej pozycji używając ciosu supermana po odbiciu od ogrodzenia. Nam zaszachował rywala i ponownie ustawił go na siatce, jednak dobrze orbitujący Nowozelandczyk w świetny sposób wrócił na środek oktagonu, zbierając natomiast sporo ciosów. Niskie kopnięcie Kaia, dwa mocne ciosy na tułów Nama. Wymiana pod siatką. Zawodnicy zaprzęgali do działania głównie ciosy proste, zdecydowanie aktywniejszą i ofensywną stroną był natomiast miejscowy zawodnik. Tyson spróbował obalenia pod siatką, siłował się z Kaiem, widząc, że niewiele mu to da – poczęstował go kolanem na tułów, po chwili poprawiając ciosem frontalnym na schaby. Lekko zachwiany Kara-France zebrał jeszcze dwa mocne ciosy pięściami od oponenta. Koniec rundy.

Runda 3:

Ostatnie starcie. Kara-France ponownie, od pierwszych sekund ruszył na swojego przeciwnika. Ten zaś nie pozostawał bierny i odpowiadał kombinacjami ciosów prostych. Nowozelandczyk ruszył po obalenie, choć rywal dobrze wybronił jego zapędy zapaśnicze. Kilka celnych kopnięć na tułów w wykonaniu Nama, ponowna próba (markowana?) obalenia Kara-France’a. Odrzut bioder rywala. Nam zbierał sporo ciosów wyprowadzanych przez Kaia. Tyson z dobrym niskim kopnięciem. Headkick Nowozelandczyka! Próba złapania uchwytu przez Nama, jednak Kara-France sprytnie z niej wyszedł, wracając na środek oktagonu i kontynuując ostrzeliwanie rywala ciosami głównie celowanymi w głowę, ale także mieszanymi z tymi na tułów. Przez chwilę Nam udanie zamknął Kaia na siatce, ale ruchliwy miejscowy zawodnik bez problemu powrócił na środek klatki. Nam nieustannie starał się wywierać presję, aby obalić rywala. A to Kara-France sfinalizował próbę ściągnięcia przeciwnika do parteru! Nie zdołał jednak skontrolować rywala po rzucie. Nam zajął plecy oponenta, ten jednak szybko wrócił na środek klatki. Ponowne udane obalenie Nama, Kara-France szybko powrócił do stójki i pokazał, że nic się nie dzieje. Dwa mocne ciosy proste na zepchniętego do głębokiej defensywy Tysona. Koniec rundy, w geście triumfu, Kai wskoczył na ogrodzenie klatki.

Sędziowie bez większych problemów wskazali Kaia Kara-France’a jako triumfatora pojedynku w jego miejscu zamieszkania, punktując 3x 30-27.

115 lb: Loma Lookboonmee (4-2) vs. Angela Hill (12-7)

Runda 1:

Loma Lookboonmee wyciągnęła rękę do przybicia piątki, jednak Angela Hill odmówiła. Latający frontkick na tułów w wykonaniu zawodniczki z Tajlandii. Amerykanka starała się zamykać rywalkę na siatce i wywierać presję będąc przy tym bardzo ruchliwą zawodniczką. Loma jednak wtarała się ciosami spychać przeciwniczkę na środek oktagonu. Krótkie ciosy w wykonaniu Tajki. Frontalne kopnięcie, jednak Hill w tempo wykonała zwrot w tył. Dobry lewy sierp w wykonaniu Hill, odpowiedź Lookboonmee celnymi dwoma ciosami sierpowymi. Mocny prawy cios Amerykanki doszedł do głowy Lomy. Hill złapała klincz, w którym to jednak Tajka dominowała, co nie powinno nikogo dziwić. Uchwyt zerwany, walka z powrotem trafiła na środek oktagonu. Ponowne próby kopnięć Lookboonmee, jedno z nich zostało przechwycone przez rywalkę, która „obaliła” tajską przeciwniczkę, jednak ta od razu wstała, nie dając nawet możliwości kontroli Hill. Ponownie tajski klincz pod siatką, kontrola po stronie Amerykanki, jednak większą aktywność w postaci ciosów posiadała rywalka. Udane obalenie Angeli na kilka sekund przed końcem rundy, ciosy z pozycji bocznej, koniec rundy.

Runda 2:

Drugie starcie, Lookboonmee rozpoczęła od niskich kopnięć, po chwili wyprowadzając middlekicka. Angela Hill zaś ponownie złapała klincz i zaciągnęła oponentkę pod siatkę, gdzie starała się haczeniem sprowadzić ją do parteru. Nie notowała jednak sukcesów i podchwyciła lewą nogę rywalki w celu sprowadzenia, lecz również nieudanie. Uchwyt zerwany, sekundy stójki i ponownie złapany klincz przez Amerykankę. Kilka łokci, Tajka rozerwała uchwyt i powróciła na środek oktagonu, gdzie głównie skupiała się na kopnięciach, jednak zaskoczyła przeciwniczkę kilkoma mocnymi ciosami pięściami. Udane obalenie po stronie Lookboonmee, choć Hill od razu szukała poddania balachą, gdy jednak próba jej nie wyszła – przeszła do trójkąta nogami. W międzyczasie doskonale ostrzeliwała głowę rywalki łokciami z pleców. Lookboonmee wyszła z niedogodnej pozycji i to ona znajdowała się na górze, w gardzie amerykańskiej zawodniczki. Hill pełzła pod siatkę, która pomogła jej wstać do stójki. Obróciła klincz, choć to przeciwniczka była aktywniejsza w uchwycie, smagając Amerykankę regularnie ciosami kolanami na tułów. Rozerwanie z łokciem po stronie Hill, mocny prawy cios Tajki, który wyraźnie zachwiał Angelą! Ta jednak nie ruszyła za ciosem, Hill pokazała, że nic się nie stało i natychmiast skróciła dystans, łapiąc ponownie klincz. Niewiele jednak zdołała zrobić, gdyż gong zakończył środkową rundę starcia.

Runda 3:

Ostatnia runda. Tajka z inicjatywą od początku walki. Wymiana na ciosy proste, markowane obalenie po stronie Lomy. Angela z dobrym prawym cepem, ponownie spychała przeciwniczkę na ogrodzenie, by utorować sobie drogę do sprowadzenia. Lookboonmee jednak dobrze schodziła do boku, choć w konsekwencji, zbierała sporo ciosów od rywalki. Mnóstwo przestrzelonych przez Hill sierpów, kilka prostych doszło do jej głowy. Kombinacja lewego i prawego po stronie Tajki, w połowie celna. Lookboonmee spróbowała złapać klincz, jednak Hill sprytnie i bez większych problemów odwróciła pozycję. Nie była z kolei zbyt aktywna, będąc ostrzeliwaną przez rywalkę zamkniętą na siatce kolanami. Ponowna stójka na środku oktagonu, po chwili ponownie złapana tajska klamra. Zerwana. Stójka, w której Lookboonmee głównie bazowała na krótkich ciosach sierpowych. Hill spróbowała sprowadzenia za jedną nogę, choć nieudanego – utorowała sobie ponownie drogę do dominującej pozycji w klinczu pod siatką, na rozerwanie którego potraktowała rywalkę mocnym ciosem łokciem, który wyraźnie zrobił wrażenie na przeciwniczce! Walka powróciła do stójki, gdzie rywalki wymieniły się kilkoma ciosami, celniejsza wydawała się być jednak zawodniczka biorąca walkę w zastępstwie.

Sędziowie jednogłośnie wskazali Angelę Hill jako zwyciężczynię pojedynku, punktując: 30-27, 2x 29-28. W ten sposób, Amerykanka odniosła trzecie z rzędu zwycięstwo i siódme w organizacji UFC.

125 lb: Priscila Cachoeira (9-3) vs. Shana Dobson (3-4)

Runda 1:

Obie zawodniczki rozpoczęły walkę spokojnie, po chwili jednak wdały się w niesamowite wymiany. Zdesperowana serią trzech porażek w organizacji UFC Brazylijka wyraźnie nie kalkulowała i trafiła Shanę Dobson dobrym prawym ciosem, po którym Amerykanka padła na deski! Dobitka w parterze, koniec walki!