Wydawało się, że pojedynek w pełni należał do Mizuki Inoue. Jeden sędzia się wyłamał, co skutkowało werdyktem 28-29, 29-28, 29-28 na korzyść Japonki.

Mizuki zaczęła bardzo ruchliwie, aczkolwiek ostrożnie. Starała się skrócić dystans z sierpowymi. Rywalka na wstecznym punktowała prostymi. Była wolniejsza w ofensywie. Z czasem udawało się jej uciekać po łuku. Po kilku minutach panie częściej wchodziły w wymiany w klinczu. Japonka w tej odsłonie była celniejsza.

Yanan miało dość takiego stanu rzeczy i po przerwie popędziła po zwarcie. Uskuteczniała kopnięcia. Chinka odczuwała trudy tego starcia. Zmęczenie dawało się zauważyć. Presja i wyczucie dystansu Inoue ograniczyło możliwości przeciwniczki w tym pojedynku.

Kondycja Mizuki konsekwentnie ustawiała walkę. Tak jak w pierwszej rundzie – tak i teraz. Udanie hasała i obijała oponentkę. Chinka nieskutecznie próbowała przenieść bój do parteru. Koncert rywalki trwał. Do końca pokazywała swoją wyższość.

Zobacz również: UFC on ESPN+ 15 w Shenzhen – wyniki [NA ŻYWO]