(Grafika: Marek Romanowski/inthecage.pl)

Tytułem wstępu pragnę zaprezentować wam pierwszy z krótkiej serii felietonów, które będą dotyczyły w pośredni i bezpośredni sposób wiekopomnej chwili, jaką będzie pierwsza gala federacji UFC nad Wisłą. Znając życie, do tego momentu moi zapracowani po łokcie redakcyjni koledzy już nie doczytają, więc powiem wam, że niestety pewnie nie zawsze ja będę autorem tych tekstów, ale bądźcie wyrozumiali i im też dajcie jakiegoś „lajka” ;) Na pewno się starają…

Nie będę wam wmawiał, że o tej wspaniałej wieści dowiedziałem się w piątek 23 stycznia podczas konferencji prasowej przed UFC on FOX 14 w Sztokholmie. Potwierdził mi ją kilka dni wcześniej mój tajny, zagraniczny, drogi informator. Zaskoczenie nie było tak potężne, bo od tygodni wszystko na to wskazywało: zaproszenie Janka Błachowicza w roli gościa specjalnego razem z Asią Jędrzejczyk, do tego żaden z 6 dostępnych(Hallmann zawieszony, Asia zakontraktowana na UFC 186) na dany moment fighterów z Polski nie miał zaplanowanej walki mimo długiej przerwy, a akurat Łukasz wrócił do treningów po kontuzji, Krzysiek szlifuje stójkę w Tajlandii, Daniel wyjeżdża do USA trenować w AKA, Paweł Pawlak wraca na wysokie obroty, Marcin Bandel również nie próżnuje jeżdżąc po klubach oraz oczywiście Janek nieustannie szlifujący warsztat pod okiem Andrzej Kościelskiego. Do tego research kolegów z branży po największych polskich obiektach daje nam małą wskazówkę – 4, 11, 18 kwiecień zarezerwowany w 3 największych halach tego kraju. Mając tylko te suche fakty na ręku łatwo wywnioskować, że coś się dzieje! I stało się! Zapowiedź UFC Fight Night 64 w Krakowskiej Arenie 11 kwietnia 2015 roku staje się faktem!

Mimo, że czasem jakiś news wpada w ucho wcześniej, to jednak każdy w tym środowisku wie, że póki nie ma oficjalnego potwierdzenia, to czasem lepiej wstrzymać euforię, bo niestety często pomaga to przełknąć dementi jednej czy drugiej nieoficjalnej informacji. Na całe szczęście UFC jest firmą poważną i bogatą, na tyle bogatą, że mogą sobie pozwolić zrobić taką galę bez udziału fanów, co niemal gwarantuje, że się ona odbędzie. Żaden sponsor się nie wycofa, a konstrukcja rozpiski zapewni napływ zagranicznych kibiców, dzięki czemu nie muszą w 100% polegać na „hardkorowych” fanach z Polski. Czemu piszę o tym, że lepiej wstrzymać emocje? Zrobiłem to i dzięki temu w momencie ogłoszenia, a konkretnie obejrzenia filmiku promującego m.in. galę w Krakowie autentycznie się wzruszyłem. Dodając fakt, że w tym momencie zdychałem w łóżku mając ok.39 stopni gorączki, naprawdę sprawiło mi to ulgę w cierpieniach na te kilka chwil, gdy ogarnęła mnie radość i owe wzruszenie, jakie wywołały we mnie ujęcia Asi, Janka, polskich flag i polskich kibiców do spółki z jak zwykle światowej klasy ścieżką dźwiękową.

To nie jest wielkie wydarzenie dla sportu w Polsce, bo dla Ministerstwa Sportu MMA nie jest dyscypliną. Nie jestem pewien czy jest to największe wydarzenie w sportach walki w Polsce, stawiając przy nim walkę bokserską Kliczko vs Adamek na wrocławskim stadionie. Nawet nie mam pewności czy będzie to największe wydarzenie MMA dla Polaków, dlaczego? Bo nie wierzę, że Polacy wykupiliby wszystkie bilety na ten event. Wtedy z UFC wygrywa…KSW 29. Ale kogo to obchodzi? Dla środowiska to jest największe wydarzenie w MMA, w sportach walki i dla wielu pewnie nawet w samym sporcie nad Wisłą! I tylko to się liczy! Powiem tak: Jestem fanem Realu Madryt od 13-14lat, podziwiam Cristiano Ronaldo, nigdy go na żywo nie widziałem, choć jestem z Warszawy i parę okazji było, ale, mimo, że jestem przeciwko angażowaniu old boyów w UFC(i nie tylko), to z dużo większą przyjemnością zobaczę na żywo legendę sportów walki, jaką jest bez wątpienia Mirko „CroCop” Filipovic – czołowa postać krakowskiej gali. To jest święto dla fanów MMA i dla nas nie ma znaczenia jak odbierają to inni. Doskonale wszyscy sobie zdają sprawę, że nie będzie to rozpiska obfitująca w takie nazwiska jak oglądamy na galach numerowanych, ale dla nikogo nie ma to znaczenia. Ważni są Polacy, a takich mamy zobaczyć w liczbie około 5 sztuk, Polacy i sam produkt, jakim jest sławne na cały świat UFC. W rozmowach na forum czy w komentarzach dużo poświęca się uwagi cenom biletów. Nie są one znane, ale większość komentujących ten temat wyznacza sobie granicę 300-400 złotych + inne koszty jak transport, nocleg itp. Co ciekawe parę dni wcześniej, gdy KSW udostępnia na platformie biletowej pierwszą pulę wejściówek na KSW 30 w Poznaniu, gdzie wszystkie bilety kosztują równo 270pln, rozlega się internetowy krzyk: „(za) drogo!”. Głód amerykańskiego produktu, który wcale nie musi okazać się lepszy(też sportowo) niż ten wykluty w warszawskim Mariocie jest wielki, a czy UFC Fight Night: CroCop vs Gonzaga 2 go zaspokoi? Jak zwykle pokaże czas, a nam pozostaje odliczać…

Mariusz „Dooży & Grooby” Olkiewicz