Jared Vanderaa (11-5) planuje zgarnąć swoje pierwsze zwycięstwo w UFC w wielkim stylu. Na gali UFC Vegas 27 zmierzy się z Justinem Tafą (4-2), na którego szykuje coś specjalnego.

Vanderaa w swoim debiucie dla UFC przegrał przez TKO z Sergeyem Spivakiem (12-2), co tłumaczy ogólnym zdenerwowaniem przed walką. Ogromne emocje miały przełożyć się na ostateczny wynik starcia. Teraz „Mountain” chce odbudować straty, wygrywając swój najbliższy pojedynek przed czasem. Nie przeszkadza mu fakt, że będzie walczył z mańkutem, a nawet z tego powodu się cieszy:

Super, że jest leworęczny. Właśnie takich najbardziej lubię pokonywać. Mam swój sposób na leworęcznych, ponieważ wielu z moich treningowych partnerów jest leworęcznych, w tym Sam Alvey i Dominick Reyes. Więc to dla mnie żaden problem.

W starciu z Tafą Vanderra planuje wykorzystać pewną konkretną technikę:

Myślę, że w trzeciej rundzie będzie nokaut przez kopnięcie obrotowe.

Vanderra nie zastanawia się na razie nad kolejnymi przeciwnikami, choć zaznacza, że przyszedł do UFC wygrywać i ten cel zawsze będzie mu przyświecał.

źródło: bjpenn.com