’…Nienawidziłem każdej minuty treningu, ale powtarzałem sobie – nie poddawaj się, przecierp teraz i żyj resztę życia jako mistrz…’ Muhammad Ali

961740_1006279716067650_1659527386_n

Przed zbliżającymi się walkami, całkowicie skupiłem się na treningu. Generalnie tak jak zawsze, tylko za każdym razem robię to bardziej i jeszcze bardziej. To ponoć nazywa się doświadczeniem. Nie dyskutuj – wykonuj to co od ciebie wymagają, taki trening jest najprzyjemniejszy. Dlatego oddałem się w ręce brata jeśli chodzi o większość aspektów przygotowań, tylko jeśli chodzi o kwestie uderzania czy to w stójce czy parterze całkowicie polegam na wiedzy Maćka 'ProCopa’ Sobieśniewskiego. Tym razem bardzo duży nacisk położyliśmy na przygotowanie siłowo – wytrzymałościowe. Praca na ciężarach cztery razy w tygodniu, do tego trening wielofunkcyjny przynajmniej codziennie. Brazylijskie JiuJitsu które zawsze stanowi moją największą broń szlifowałem dwa razy dziennie, trzy razy w tygodniu dochodziły uderzenia. Dni w które uczestniczyłem w zajęciach mma, kończyłem półgodzinną pracą na orbitreku.

11012256_1006279742734314_10272382_n

Wiele osób które śledzą moją facebook’ową stronę, mi pytanie czym jest i na czym polega trening na 'kosmicznej’ maszynie udostępnionej mi przez firmę Xbody. Już śpieszę z wyjaśnieniem. Cała aparatura składa się z kamizelki w którą trzeba się wcisnąć i dodatkowych pasków na uda i bicepsy. Całość podłączona jest do komputera, który to kontroluje częstotliwość i intensywność impulsów elektrycznych powodujących dodatkowe skurcze mięśni. Pracowałem na tym przy treningu wielofunkcyjnym. Czy to działa? Maszyna sprawiła, że trening był dużo bardziej intensywny, dodatkowo czuję, że niektóre partie mięśniowe, z którymi miałem od dawna problem i podświadomie je oszczędzałem, zostały pobudzone i wzmocnione. Naprawdę tylko dla tego było warto się pocić…

11004087_1006279786067643_1961022932_n

Nie mogę też nie wspomnieć o niedawnym seminarium w Ostrowcu Świętokrzyskim. Rodząca się tam kolejna filia Gold Team’u przyjęła mnie iście po królewsku. Animalsi zwani też Miodożerami w zamian za pierwsze spotkanie z moją wersją JiuJitsu i ekstremalny pobyt w saunie, dostałem masę śmiechu, wyśmienitą pizzę i pierwszy w życiu mecz piłki ręcznej na żywo. Jednak przede wszystkim poznałem nowych świetnych ludzi z ogniem w oczach, a o takich trudno.

11012264_1006279706067651_1196661237_n

Do walki na gali ImmortalsFP zostały już tylko dni. Mam nadzieję, że trzymacie za mnie kciuki…