Ze względu na to, że Jakub Wikłacz będzie się mierzyć z Sebastianem Przybyszem po raz czwarty, mogłoby się wydawać, iż dokładnie powinni już wiedzieć, czego się spodziewać. Mimo wszystko mistrz zamierza jeszcze zaskoczyć rywala.

W poniedziałkowy wieczór gruchnęła informacja, iż 16 września ponownie zobaczymy konfrontację pomiędzy Jakubem Wikłaczem (14-3-1) oraz Sebastianem Przybyszem (12-3). Posłuży ona za main event całego wydarzenia, a na szali znajdzie się oczywiście mistrzowskie trofeum wagi koguciej. Możnaby rzec, że los złączył tę dwójkę, bo zobaczymy ich razem w klatce już po raz czwarty, z czego trzeci pod szyldem prowadzonej przez Martina Lewandowskiego i Macieja Kawulskiego promocji.

Zobacz także: Po raz czwarty! Wikłacz vs. Przybysz na KSW 86!

Na ten moment bilans pomiędzy nimi wynosi 2:1 na korzyść Wikłacza. Niebawem postara się jednak dopisać do swojego rekordu kolejną wygraną, w jakiś sposób zaskakując oponenta.

Zawsze każde przygotowania staram się inaczej prowadzić i też z różnymi trenerami pracujemy nad nowymi rzeczami. Z trenerem Bartoszem Jezierskim zawsze wynajdujemy coś nowego, nowe myczki i tutaj też mamy przygotowane kilka niespodzianek, które zdecydowanie będą pasować do tej walki. Z trenerem motorycznym, parterowym zawsze kombinujemy z nowymi rzeczami. Ja sam też sobie próbuje je wprowadzać, na zapasach też zawsze uczę się czegoś nowego, więc zawsze staram się przygotowania zmieniać, żeby były coraz lepsze. Ja się czuję o wiele lepszym zawodnikiem niż w przygotowaniach do Narodowego i w przygotowaniach do Gliwic. To, że nie zawalczyłem nie robi aż tak dużej róznicy, bo cały czas trenowałem i ostrzyłem arsenał na kolejne pojedynki. To da owocne skutki na wrześniowej walce. 

przyznał obecny czempion w rozmowie z naszym portalem na gorąco po ogłoszeniu jego potyczki.

Gale MMA oraz inne rozgrywki sportowe możesz obstawiać na stronie eFortuna.pl – legalnego polskiego bukmachera.