Emocji i ciosów jak na lekarstwo. Zarówno Woodley jak i Thompson sprawili, że kibice zgromadzeni w  T- mobile Arena w Las Vegas gwizdali przez większość pojedynku. Jedynie ostatnie 30 sekund obudziło wszystkich. Sędziowie wskazali Woodleya jako zwycięzcę.

Tylko ostatnie pół minuty pojedynku jest warte uwagi. Woodley trafił Thompsona i był niezwykle bliski skończenia  go przed czasem. Wcześniej każda z rund toczona była w ślimaczym tempie, dominowały szachy, ciosów było w istocie jak na lekarstwo i dominowało cofanie się pod granice klatki.

Pierwsze dwie rundy to wzajemne badanie się i próby pojedynczych ciosów ze strony Thompsona. Dopiero trzecia runda była inna. Woodley obalił i poobijał „Wonderboya”, jednak  nie dałoby się wypunktować tej rundy na 10-8.

Czwarta odsłona to znów badanie się i pojedyncze próby ataków ze strony Thompsona oraz podejście do obrotówki, która zatrzymała się na gardzie Woodleya. Piąta odsłona do ostatnich 30 sekund wyglądała podobnie: Thompson próbował obijać, Woodley odgryzał mu się bardziej stanowczo aż trafił i posłał pretendenta na deski, będąc minimalnie od skończenia go przed czasem.

Po 25 minutach, sędziowie orzekli że zwycięzcą walki  stosunkiem 2x 48-47, 47-47 pozostanie Tyron Woodley.