Coraz bardziej zbliżamy się do gali UFC 263, gdzie najważniejszym pojedynkiem będzie rewanżowy bój pomiędzy Israelem Adesanyą oraz Marvinem Vettorim. Tym razem emocje pomiędzy nimi mogą być jeszcze wyższe, bowiem na szali znajduje się mistrzowskie trofeum. Jak na tę walkę zapatruje się aktualny czempion dywizji do 93 kilogramów – Jan Błachowicz, który w przeszłości miał przecież okazję zmierzyć się z Nigeryjczykiem? 

Pojedynek Jana Błachowicza (28-8) z Israelem Adesanyą (20-1) posłużył jako main event gali z numerem 259. Polak pokazał się wówczas z lepszej strony od swojego rywala i pewnie prowadząc starcie – zarówno w stójce, jak i parterze – ostatecznie jednogłośnie zwyciężył na kartach sędziowskich. Konfrontacja ta pokazała innym zawodnikom, w jaki sposób można ograć „The Last Stylebendera”. Uwagę zwrócił na to chociażby były mistrz – Michael Bisping, czy jego najbliższy przeciwnik, Marvin Vettori (17-3-1).

Włoch miał już w przeszłości okazję zmierzyć się z Adesanyą. Doszło do tego ponad trzy lata temu i wynik tej walki został ogłoszony dopiero po pełnym dystansie. Minęło już jednak sporo czasu i poprawa w grze – zarówno jednego, jak i drugiego – widoczna jest gołym okiem. Kto więc tym razem wyjdzie z oktagonu z ręką uniesioną ku górze i pasem zawieszonym na biodrach? Według „Cieszyńskiego Księcia” ponownie będzie to Nigeryjczyk, choć podkreślił, że znowu możemy być świadkami wyrównanego starcia.

Każda kategoria jest trochę inna. Timing, szybkość – to wszystko się różni. Mi było łatwiej obalić go na środku klatki, bo wie, jak się bronić, kiedy ma siatkę za plecami. Wtedy był śliski, przebiegły, więc niełatwo było mi go przytrzymać. Na środku to zupełnie inna sprawa, ale i tak musiałem pracować trzy rundy, żeby tego dokonać. Zobaczymy, czy Vettori będzie w stanie to powtórzyć. Myślę, że może, natomiast Adesanya da radę mu się przeciwstawić i górować w stójce. Możliwe, iż teraz bardziej skupia się na obronach powaleń, także trudniej będzie go sprowadzić. Ich pierwsze starcie było bardzo bliskie, więc to takie 50/50, ale Israel jest mistrzem w tej dywizji, dlatego wydaje mi się, że może obronić pas. 

Zanim jednak dojdzie do gali z numerem 263, najpierw czekają nas emocje związane z UFC Vegas 28, które stoi pod znakiem rankingowych batalii w królewskiej kategorii. Do oktagonu powróci wówczas chociażby Marcin Tybura (21-6), który zapowiada, iż zrobi wszystko co w jego mocy, by przedłużyć passę wygranych do pięciu.

Zobacz także: „Postaram się go znokautować” – Marcin Tybura o założeniach na walkę z Harrisem

Źródło: YouTube/Submission Radio