Udostępniony raport policji z zatrzymania Jona Jonesa rzucił na sprawę nowe, bardzo niepokojące światło. Zawodnik, który ledwo co został nagrodzony za pierwszy pojedynek z Alexandrem Gustafssonem, teraz musi mierzyć się z zarzutami, dotyczącymi przemocy domowej oraz uszkodzenia mienia. 

TMZ dotarło do raportów, odnoszących się do aresztowania Jona Jonesa (26-1). Według niego, około 5 rano, funkcjonariusze policji otrzymali alarmujący telefon, dotyczący białej kobiety, krwawiącej z ust lub nosa, a także czarnoskórego mężczyzny, który jest profesjonalnym zawodnikiem MMA.

Zobacz także: Jon Jones aresztowany. Wśród zarzutów naruszenie nietykalności cielesnej

Policjanci spotkali byłego mistrza w okolicy hotelu Caesars Palace i postanowili momentalnie go ująć, z czego ten zdecydowanie nie był zadowolony. Upust swoim emocjom dał, uderzając głową w maskę samochodu, powodując tym samym wgniecenie. Co wydaje się być bardzo interesujące, z relacji wynika, iż targały nim różne stany. Raz był niesamowicie zdenerwowany, grożąc zatrzymującym go osobom, następnie zaś żartował, sugerując, że byłby w stanie ich wszystkich pokonać.

Zastanawiający wydaje się także fakt krycia „Bonesa” przez partnerkę, która była pokrzywdzona w całej sytuacji. Pomimo, że funkcjonariusze wyraźnie dostrzegli krew na jej ubraniu oraz twarzy, ta odparła, iż do niczego strasznego tak naprawdę nie doszło. Według niej, Amerykanin jedynie lekko pociągnął ją za włosy, nie wyprowadzając żadnego ciosu. Jednostkę wezwać miał hotelowy ochroniarz, który podobno został poproszony o to przez ich najmłodsze dziecko. Dokładne przesłuchanie fightera wyznaczono na przyszły miesiąc.

Źródło: tmz.com