W miniony weekend podczas gali UFC on ESPN +1, ogłoszona została walka Villante vs Oleksiejczuk, do której dojdzie na gali UFC w Pradze. Dla Villante podróż do Pragi, będzie okazją na zwiedzenie stolicy Czech.

Co ciekawe podczas gali w Brooklynie Gian Vilante (17-10) nie potrafił powiedzieć jak nazywa się jego przeciwnik – Michał Oleksiejczuk (12-2).

Zobacz również: Michał Oleksiejczuk poznał rywala, z którym zmierzy się na UFC w Pradze

To bardzo długie nazwisko i walczył z Khalilem Rountree i przegrał. Dziwne, długie nazwisko. Nie wiem. I wydaje mi się, że jest Polakiem, tak myślę.

Villante przyznał, że nie przeciwnik, a miejsce skłoniło go do podpisania kontraktu.

Moja następna walka odbędzie się w Pradze. Jestem podekscytowany, bo to dobra okazja dla mnie, żeby zobaczyć świat. Więc jeśli dostaję wybór między walką w Nowym Jorku przed rodziną i przyjaciółmi, a walką w Pradze, to wybór jest prosty. Rodzina i przyjaciele już się naoglądali moich walk. Starzeje się, chcę zobaczyć świat, więc fajnie będzie udać się do Pragi.

Cztery ostatnie walki Vilante kończył się niejednogłośnymi decyzjami. Zawodnik przyznał, że trzeba coś zmienić.

Cztery z rzędu, to już oznacza, że muszę coś zmienić. Pracowałem nad pewnymi rzeczami, próbowałem nowych rzeczy, może trzeba więcej obalać. Kto wie. Muszę zadbać o to, żeby zdobywać więcej punktów. W moim przypadku zawsze jest tak, że wydaje mi się, że w końcu trafię i będzie koniec. I po prostu na to czekam. Trafiam przeciwników mocnymi strzałami i powiedzmy, że jest tak przez minutę, a on przez cztery minuty uderza lekkimi ciosami, którymi nabija sobie punkty. Po walce ja mogę wyglądać dobrze, a on może być porozbijany, ale dzięki tym czterem minutom dostaje dużo punktów. Nie winię tych gości, rozumiem, ale to frustrujące.

Zawodnicy spotkają się w limicie kategorii półciężkiej już 23 lutego na gali w Pradze. Main eventem tego wydarzenia będzie pojedynek Błachowicz vs Santos.

źródło: mmajunkie.com