Po gali UFC 213 można śmiało powiedzieć, że powrócił dawny Anthony „Showtime” Pettis. Po krwawej walce, która z całą pewnością ucieszyła fanów, pokonał Jima Millera.

Anthonny Pettis przyznał, że Miller jest twardym przeciwnikiem, a on sam zranił swoją dłoń w drugiej rundzie:

Ciężko pracowałem i trenowałem, Jim jest twardym gościem. Zraniłem moją dłoń w drugiej rundzie, ale teraz czuję się dobrze.

Pettis przyznaje, że zmieniło się jego nastawienie. Nie ma już pogoni za pasem, jest spokój, opanowanie i czerpanie przyjemności:

Myślę, że za bardzo ścigałem ten pas. Poszedłem do WEC, potem do UFC, byłem mistrzem w mniej niż trzy lata. […] Podchodzę do tego inaczej, mam brata w swoim narożniku, czuję się przyjemnie. Tak powinno być, powinienem się dobrze bawić i czerpać z tego przyjemność.

„Showtime” był nieco zdziwiony, że Miller poszedł na bitwę, zamiast pokazać swoje umiejętności zapaśnicze:

Myślałem, że będzie więcej pracował zapaśniczo. Specjalnie oddawałem nogę, żeby pokazać moją obronę obaleń, bo bardzo nad tym pracowałem, ale on chciał walczyć, krwawił. To było szalone, jak krew trysnęła mi na twarz, pomyślałem „Kur*a” i chciałem to ominąć. Ale to była fajna walka.

Reporterka zapytała o wcześniejszą wypowiedź na temat pogoni za pasem i jak się to ma teraz, gdy wygrał:

Nie dbam o rankingi zawodników. Gość który wygrywa dostanie walkę o pas. Muszę walczyć dobrze, muszę toczyć walki takie jak ta, muszę robić pojedynki, które chcą oglądać fani. Na pewno fani którzy oglądali tą walkę, są zadowoleni, że wykupili dostęp.