(Grafika: Marek Romanowski/inthecage.pl)

Drugie starcie Sowiński kontra Azhiev mamy już za sobą. Niestety po pierwszej i zakończonej w kontrowersyjnych okolicznościach walce, również drugie starcie nie tylko nie dało się nacieszyć kibicom, lecz zakończyło się w jeszcze bardziej kontrowersyjnych okolicznościach. Najpierw cios głową w epilogu I, a następnie cios kolanem w twarz w epilogu II. W obu przypadkach mniej lub bardziej winny był Czeczen.

 Wraz z kontrowersjami jakie podniosły się po drugim starciu (dyskwalifikacja Azhieva), dotyczącymi tego czy doszło do faulu, czy Czeczen zrobił to celowo i czy regulamin KSW jest coś wart, szybko widzowie i specjaliści podzielili się na tych co są zdania, iż powinno dojść do epizodu III, czy też, iż nie powinno się już więcej zestawiać obu tych zawodników. Ja należę do pierwszej z tych grup, kwitując to słowami: A czemu nie?! Skoro bez logicznego uzasadnienia, Materla mógł ponownie walczyć z Silvą, a Mamed dużo niżej notowanym Sakuraiem, to czemu nie… tym bardziej, że wiele osób chętnie po raz trzeci obejrzy walkę Azhiev vs. Sowiński – zestawienie świetne sportowo i bardzo dobre marketingowo gdyż pod hasłem: Czy tym razem się to rozstrzygnie?

Pozostaje pytanie, czy Anzor uderzył w sposób zabroniony, a jeśli tak, to czy celowo sfaulował Sowińskiego? Moim zdaniem sfaulował ale niecelowo, a bezmyślnie, a niestety ale przy całym jego niekwestionowanym talencie, MMA to sport, a sport to rywalizacja oparta o ściśle określone zasady… Adrenalina i buzowanie krwi nie usprawiedliwiają faulu, gdyż nie jest to walka pod sklepem, a w ringu. W mojej ocenie Czeczen uderzył Polaka kolanem (bądź udem) w twarz podczas, gdy ten klęczał, mając w chwili otrzymania ciosu dwa punkty podparcia, lecz w momencie wyprowadzania ciosu więcej niż dwa punkty podparcia – przy tak szybko zmieniającym się obrazie wydarzenia, to ma sens, a regulamin KSW okazuje się nie być taki głupi jak się wydaje. Brak złamania nosa nie dowodzi braku faulu, a jedynie ciosu zadanego w bok twarzy pochylonej ku dołowi przez co oberwał również bark „Kornika”. Wydaje mi się, że Azhiev zbyt podpala się podczas walki i jego faule na tym czy innym rywalu będą się pojawiały się jeśli nie będzie on walczył częściej. Zauważyłem jednak, że w pierwszym starciu po przerwaniu walki Anzor był wyraźnie zaniepokojony czym wzbudził we swoją autentyczność – bał się o werdykt i wyraźnie żałował tego co zrobił. W ostatniej walce w mojej opinii było jakby inaczej, brakowało tej swego rodzaju skruchy w jej miejsce pojawiło się coś nie fajnego. Oczywiście Anzor nie cieszył się z faulu ale wyraźnie powątpiewał, że miał on miejsce.
Jestem całkowicie za ponownym i trzecim już zestawieniem w walce ze sobą tych zawodników na KSW 28.