Od momentu, gdy UFC oraz ONE Championship dokonali historycznej wymiany zawodników, Demetriousa Johnsona i Bena Askrena, drugi z wymienionych stara się wyzwać do walki niemalże każdego. 

Askren ma zawalczyć z jednym z reprezentanów czołówki dywizji półśredniej zgodnie ze słowami prezydenta organizacji, Dany White’a. Jednakże, kim będzie ów zawodnik, nadal pozostaje tajemnicą.

W międzyczasie, Askren wykorzystuje twitter, aby trash-talkiem zaczepiać m. in. Colby’ego Covingtona, Darrena Tilla czy Jorge Masvidala. Oczywistym jest, że każdy z nich byłby wyzwaniem dla Bena, ale oprócz tego niepokonany zawodnik stworzył także listę tych, których najchętniej spotkałby w Octagonie.

Jego tak zwana „Lista śmierci” wyjaśnia także, co jest powodem chęci toczenia boju właśnie z konkretnymi zawodnikami:

  1. Colby Covington: niskie IQ
  2. Stephen Thompson: Karate na mnie nie działa
  3. Darren Till: Niedojrzały Angol
  4. Nick and Nate Diaz: Za dużo jarania
  5. Khabib Nurmagomedov: Jestem po prostu zbyt zaje**sty

Oprócz tego Askren dodaje, że ze wszystkich pozycji na jego liście najbardziej jednak chciałby się zmierzyć z Tillem. Z kolei najbliższa walka innego z notowanych na liście, Colbyego Covingtona będzie starciem o pas z obecnie panującym mistrzem, Tyronem Woodleyem, natomiast Stephen Thompson jest szykowany dla Robbiego Lawlera na początku 2019 roku. Co do pozostałej trójki, bracia Diaz najprawdopodobniej nie pojawią się w klatce w najbliższej przyszłości, a Khabib Nurmagomedov jest zawieszony przez NSAC w związku z ostatnią obroną pasa. Oznacza to tyle, że przyszłość mistrza wagi lekkiej na chwilę obecną jest niepewna.

Darren Till po swojej jedynej w karierze porażce z rąk Woodleya nie jest obecnie zestawiony z żadnym zawodnikiem. Mówi się jednak o przejściu Anglika do wyższej kategorii wagowej, co pokrzyżowałoby plany Askrena.

Istotnym nazwiskiem dla niepokonanego Australijczyka jest także Georges St Pierre. Askren podczas całej swojej kariery kilkukrotnie wyzywał do walki legendy mma, natomiast możliwym powodem braku Kanadyjczyka na liście Bena jest fakt, że nikt tak naprawdę nie jest pewnien statusu sportowej aktywności GSP i czy byłby on chętny na podjęcie jakiegokolwiek kolejnego wyzwania.

źródło: BJPenn.com