Podczas gali KSW 47 Borys Mańkowski (19-8) powrócił do startów po 15-miesięcznej przerwie. Po trzech rundach pojedynku z Normanem Parke (26-6) Polak przegrał jednogłośną decyzją. Zawodnik z Poznania nie zgadza się z tym werdyktem.

Mańkowski wyszedł bardzo zmotywowany do tego pojedynku i już w pierwszej rundzie zasypywał gradem ciosów Irlandczyka z Północy. „Diabeł Tasmański” całą pierwszą rundę toczył w szalonym tempie i pewnie punktował rywala. W kolejnych rundach Mańkowski wyraźnie zwolnił, a Parke zaczął przejmować inicjatywę w tym pojedynku. Po trzech rundach sędziowie orzekli jednogłośnie wynik 29:28 na korzyść Irlandczyka z Północy.

Zobacz również: KSW 47: Norman Parke wraca z dalekiej podróży i wygrywa z Borysem Mańkowskim!

Zawodnik klubu Czerwony Smok Poznań nie zgadza się z decyzją sędziów. W wywiadzie w klatce zaraz po walce przyznał, że werdykt jest niesprawiedliwy.

Pierwsza runda poszła tak, jak chciałem. Myślę, że wygrałem ją nawet 10:8. Tak mi się wydaje. Nawet, jeśli przegrałbym dwie kolejne, to powinien być remis. Wydaje mi się, że drugą rundę też wygrałem. Spójrzcie tylko na twarz Normana.

Borys Mańkowski przyznał również, że chce toczyć tylko wielkie walki i jest chętny na rewanż z Normanem Parke.

Rewanż zawsze, bo ja chcę, żeby moje walki były czymś wielkim.

Dla Poznaniaka była to trzecia porażka z rzędu w organizacji KSW. Mańkowski przegrywał z Mamedem Khalidovem i Roberto Soldicem.

źródło: youtube/KSW