Curtis Blaydes zdaje sobie sprawę z tego, iż Tom Aspinall będzie ciężkim przeciwnikiem, ale jest przekonany, że to właśnie on wyjdzie z tej walki zwycięsko.

Po tym jak Curtis Blaydes (16-3) znokautował Chrisa Daukausa (12-5), a Tom Aspinall (12-2) poddał Alexandra Volkova (35-10), „Razor” uznał, że następnym razem zmierzy się z Brytyjczykiem. Wiedział, iż potrzebuje jeszcze kilku zwycięstw przed otrzymaniem szansy walki o mistrzowski pas, więc był zadowolony, że może udać się do Anglii i zmierzyć się z 29-latkiem.

Zrobił na mnie duże wrażenie. To nie jest standardowy duży, powolny zawodnik wagi ciężkiej. Uderza kombinacjami, jest atletyczny, jest szanowanym przeciwnikiem, a zwycięstwo nad nim będzie bardzo istotne. 

Curtis Blaydes wie, że Tom Aspinall jest dobrym zawodnikiem, ale wierzy we własne umiejętności i chce wygrać. Jeśli zwycięży, będzie to trzecia wygrana walka z rzędu, jednak uważa, że potrzebuje jeszcze jednego zwycięstwa i oczekuje, iż zmierzy się ze zwycięzcą pojedynku Tai Tuivasa vs. Ciryl Gane, który odbędzie się na UFC w Paryżu we wrześniu.

Zwycięstwo nad Tomem stawia mnie w oczekiwaniu na zwycięzcę walki Gane vs. Tuivasa. Myślę, że wszyscy o tym wiemy. To dlatego UFC organizuje te walki. Wiedzieliśmy to już w lutym, kiedy Tom walczył, Tuivasa walczył, ja walczyłem. 

stwierdził Blaydes.

Zobacz także: „Przejedzie się po nim!” – Bisping typuje walkę Chimaeva z Diazem

źródło: YouTube.com/TheMacLife