Dana White o usunięciu Marka Hunta z gali UFC w Sydney: „To była słuszna decyzja”

źródło: mmajunkie.com

Prezydent UFC Dana White argumentuje swoją decyzję o zawieszeniu Nowozelandczyka na podstawie medycznych przesłanek, mówiąc m.in., że Hunt odmówił biletów pierwszej klasy na przelot do USA, gdzie miał odbyć konsultacje z amerykańskim specjalistą w dziedzinie neurologii.

Sprawa zdjęcia Marka Hunta z rozpiski gali UFC w Sydney i cała otoczka towarzysząca temu, a przede wszystkim konflikt z Daną White’m, zdaje się nie mieć końca. Przypomnijmy, że wszystko zaczęło się od sytuacji, w której Hunta zastąpiono Fabricio Werdumem, a zmianę tę umotywowano złym stanem zdrowia Australijczyka.

Zobacz także: Mark Hunt usunięty z UFC Sydney. Werdum nowym rywalem Tybury

Na tę wiadomość Super Samoan zareagował wybuchem wściekłości, nie przebierając w słowach i umieszczając na swoich mediach społecznościowych konkretną wiązankę w stronę prezydenta UFC.

Zobacz także: Mark Hunt wściekły: „Dana White, ty skur**synu! Dlaczego mnie usunęliście z walki?”

W niedzielę, 29 października, na portalu The Daily Telegraph, został opublikowany oficjalny list otwarty w związku ze wszystkimi niejasnościami i komplikacjami, jakie dotyczą omawianego problemu. Dana wylicza argumenty, dla których usprawiedliwia swój ruch, oraz tłumaczy, że nie ma nic przeciwko Huntowi, wręcz przeciwnie – zależy mu na zdrowiu i bezpieczeństwie tego zawodnika.

Oto tłumaczenie pełnej treści listu opublikowanego przez prezydenta UFC.

Zestawienie Marka Hunta z Marcinem Tyburą w Sydney w Australii tego roku nigdy nie było oczywiste, koniec, kropka. Natomiast słowa Marka, w których zarzeka się, że była to już przypieczętowana walka, nie są prawdziwe.
Pozwólcie mi powiedzieć to, co wiem.

Mark Hunt umieścił ostatnio publiczną wypowiedź na jednym z australijskich portali,
w której opisywał on poważne symptomy [dotyczące jego zdrowia]. Napisał, że zaczyna się jąkać oraz bełkotać. Napisał, że nie sypia najlepiej. Napisał, że nie może sobie przypomnieć, co robił poprzedniego dnia.

Są to jego słowa, lecz teraz mówi on, że są one wyjęte z kontekstu. Jak można wyjąć  własne słowa z kontekstu jego własnej wypowiedzi? Więc wiecie, co zrobiłem? Moja załoga skontaktowała się ze sztabem menedżerskim Hunta w przeciągu tygodnia, odkąd dowiedzieliśmy się o tychże symptomach i zaoferowaliśmy mu lot pierwszą klasą do Las Vegas, aby skontaktował się on z Lou Ruvo Brain Center, która jest najlepszą na świecie kliniką w dziedzinie badań nad mózgiem. Miałby on tam zostać przebadany. I wiecie co? Hunt kategorycznie odmówił.

Jak mogę wpuścić z powrotem do Octagonu człowieka doświadczającego takich symptomów bez zrobienia dodatkowych badań? Zdecydowanie nie pozwoliłbym na to.
Więc zrobiłem to, co uważałem za słuszne – zdjąłem go z rozpiski eventu,
który nakazywałby mu walczyć dziewięć tygodni od zamieszczenia jego słów o problemach. Miałby on wówczas czas na spotkanie się ze specjalistami. Pozwólcie mi także przypomnieć, że na to wydarzenie już dawno podpisałem kontrakty i wydałem mnóstwo pieniędzy
na promocję i kampanie reklamowe, jest to więc wielka strata. Ale to była słuszna decyzja.

Więc, tak to właśnie wygląda. Po tym wszystkim, Mark mówi, że mu coś odbieram
i że żywię urazę, bo wystosował pozew sądowy. Pozwólcie, że zapytam: czy mógłbym umieścić Hunta w dwóch dodatkowych walkach, w których jedna z nich byłaby walką wieczoru? Czy zapłaciłbym mu 1.645 miliona dolarów, zawierających w sobie $50k bonusu za walkę wieczoru oraz $25k bonusu uznania?

Wszystko to miało miejsce PO pozwaniu sądowemu, więc jak ktokolwiek może mówić, że mam jakikolwiek problem z tym człowiekiem?

Podsumowując, moim zadaniem jest stwarzać najlepsze zestawienia walk na świecie,
a częścią tego jest ochrona zawodników przed nimi samymi. To jest oczywiste, że to wojownicy i że [zawsze] chcą walczyć. Ale to działa tylko wtedy, jeśli bezpieczeństwo jest priorytetem, a u mnie jest nim zawsze – zapewnienie odpowiedniego środowiska i ugruntowanego miejsca na światowym poziomie dla naszych zawodników, którzy będą występować. Robię to od 20 lat i nie zamierzam przestawać.

 

źródło: The Daily Telegraph