Trzy walki, w tym dwie mistrzowskie obrony – tak rok 2018 zakończył Daniel Cormier (22-1), który jako pierwszy w historii UFC był właścicielem jednocześnie dwóch pasów – dywizji półciężkiej oraz ciężkiej. Nic więc dziwnego, że podsumowując, „DC” w pełni zasługuje na tytuł zawodnika roku 2018.

Już w styczniu ubiegłego roku Cormier stanął do obrony pasa kategorii półciężkiej na UFC 220. Pokonał wtedy przez TKO w drugiej rundzie Volkana Oezdemira (15-3). W ten sposób z rozpędu wszedł w nowy rok, by dalej kontynuować swoją zwycięską passe. Dzięki wygranej, zatarł swoją porażkę na UFC 214, gdy został znokautowany przez Jon Jonesa (23-1) i utracił tytuł mistrza wagi półciężkiej. Co prawda później okazało się, że „Bones” był na dopingu, walkę uznano za NC i pas powrócił do wcześniejszego właściciela. 

Również w 2018 roku UFC zaproponowało „DC” zestawienie ze Stipem Miocicem (18-3), który był wtedy właścicielem pasa w dywizji ciężkiej od 2016 roku. Starcie odbyło się 7 lipca na UFC 226, a Miocic został brutalnie znokautowany już w pierwszej rundzie. W ten sposób Cormier stał się mistrzem drugiej dywizji.

Po takiej wygranej, sam przyznał:

Bardzo się cieszę, że to ja mogłem tego dokonać. Jestem szczęściarzem.

Nie obyło się jednak bez kontuzji dłoni podczas tej walki, która przekreśliła jego plany na starcia na najbliższe kilka miesięcy. Nie spieszyło mu się do powrotu, nawet gdy na horyzoncie pojawiło się zestawienie z Brockiem Lesnarem (5-3).

Jednak ostatecznie to nie Lesnar otrzymał możliwość skrzyżowania rękawic z mistrzem wagi ciężkiej. Następnym przeciwnikiem Cormiera okazał się Derrick Lewis (21-6), a ich walka podczas 230 tylko utwierdziła wszystkich w przekonaniu, że mistrz jest tylko jeden i jest nim właśnie „DC”. Cormier już w drugiej rundzie zmusił swojego rywala do odklepania i tym samym obronił swój pas.

Cormier wielokrotnie zapowiadał, że niedługo zamierza przejść na sportową emeryturę. Wspominał również, że planuje najwyżej trzy walki przed zakończeniem kariery. Cokolwiek jednak ostatecznie zdecyduje i tak może z dumą wspominać swoje osiągnięcia w minionym roku.

źródło: mmaweekly.com