Iście filmowe zakończenie miała walka Derricka Lewisa z Alexandrem Volkovem. Amerykanin przegrywał każdą rundę, nie miał kondycji, by na sekundy przed końcem walki znokautować Rosjanina i wygrać pojedynek na szczycie wagi ciężkiej.

Nie było kalkulacji w pierwszej rundzie walki Volkov vs. Lewis. Rosjanin od początku zaatakował i naruszył Lewisa, który kilkukrotnie słaniał się na nogach. Volkov celnie trafiał Lewisa który nie mógł znaleźć sposobu na Rosjanina. Na dwie minuty przed końcem Lewis czując bezradność poszedł po nogi :Drago” jednak Rosjanin skontrował tę próbę i znalazł się na górze, by za chwile być za plecami „Czarnej Bestii”. Amerykanin zdołał jednak zmienić pozycje i to on zakończył rundę z góry, zasypując rywala gradem ciosów.

W drugiej rundzie uwidoczniła się przewaga Volkova. Lewis od początku nie miał siły na żaden atak, zbierając ciosy na twarz. Z minuty na minutę przewaga Volkova rosła. Lewis próbował zrywać się na kilka ataków i inicjować ostre wymiany, jednak Rosjanin nie dawał się nabrać.

Trzecia runda rozpoczęła się jak dwie poprzednie. Nacierający Volkov który serią ciosów trafiał Lewisa, jednak nie był w stanie skończyć Amerykanina. „Czarna Bestia” zdając sobie sprawę z przebiegu walki zaatakowała na niecałą minutę przed końcem. Był to złoty strzał. Obszernym prawym sierpowym zwalił Volkova na matę by dobić brutalnymi ciosami w parterze.

Tym samym Lewis potwierdził swoje aspiracje do walki o pas. Po wygranej z Francisem Ngannou, Amerykanin nokautuje Volkova.