Pierwsza walka w wadze ciężkiej, podczas gali KSW 41 w Katowicach, zapowiada się na prawdziwą wojnę, która może się błyskawicznie zakończyć. W okrągłej klatce KSW spotka się bowiem z sobą dwóch fighterów słynących z nokautowania przeciwników i podchodzenia do walki bez zbędnych kalkulacji.

Fernando Rodrigues Jr. i Michał Andryszak zrobią wszystko, by rozgrzać do czerwoności emocje w hali katowickiego Spodka.

1

Brazylijczyk, który wdarł się przebojem do polskiego świata mieszanych sztuk walki, bardzo lubi szybkie, brutalne i efektowne boje w stójce. Pokazał to w trakcie starcia z Karolem Bedorfem, podczas gali KSW 37, kiedy to dosłownie zniszczył ówczesnego mistrza i wstąpił na tron wagi ciężkiej. Niestety nie miał okazji długo nacieszyć się mistrzowskim trofeum, bo już podczas gali Colosseum został błyskawicznie znokautowany przez Marcina Różalskiego.

Zanim jednak Fernando trafił do KSW walczył w Brazylii, Japonii i Finlandii. Z pierwszych pięciu walk wszystkie zakończył nokautami, a jedynie dwaj przeciwnicy dotrwali z nim w boju do rundy drugiej. Dopiero dwa lata po debiucie przyszedł czas na pierwsze zwycięstwo po trzyrundowej walce oraz na pierwszą porażkę w karierze Brazylijczyka. Fernando nie zmienił jednak swojego efektownego stylu walki i błyskawicznie rozprawił się z kolejnymi trzema przeciwnikami. Później doznał drugiej porażki w karierze, ale szybko się odbudował pokonując kolejnego przeciwnika, ponownie w pierwszej rundzie starcia.

Dziś ma na swoim koncie jedenaście zwycięstw, z których aż osiem zakończyło się nokautami, a wszystko wskazuje na to, że nadchodzące starcie podczas KSW 41 również nie potrwa zbyt długo.

1
Michał Andryszak, który udanie powrócił do organizacji KSW i poddał w pierwszej rundzie walki Michała Kitę, ma nad Rodriguesem przewagę doświadczenia. Do tej pory stoczył już dwadzieścia pięć walk, z czego aż osiemnaście zakończył przed czasem. Michał od samego początku swojej kariery słynął z tego, że wszystkie boje kończy szybko i efektownie. Dopiero jego ósma zawodowa walka dotrwała do rundy trzeciej, a na przestrzeni lat, tylko dwa starcia nie zakończyły się w pierwszych minutach pojedynku.

1
W roku 2014, z jedenastoma wygranymi na koncie, Michał dostał propozycję walki dla organizacji KSW, gdzie miał się zmierzyć z prawdziwą legendą K-1, Pawłem Słowińskim. Pojedynek odbył się podczas gali KSW 26, a Michał postanowił w nim sprawdzić się w stójce i błyskawicznie zastopował Słowińskiego. Po tym zwycięstwie „Longer” wyruszył do Rosji, gdzie niestety został szybko znokautowany przez swojego rywala. Kilka miesięcy później sytuacja się powtórzyła. Tym razem podczas gali KSW 28, Andryszak musiał uznać wyższość Michała Włodarka.

Po dwóch trudnych porażkach „Longer” postanowił postawić wszystko na jedną kartę i zdecydował się na przeprowadzkę do Poznania, gdzie pod okiem Andrzeja Kościelskiego, trenera klubu Ankos MMA, zaczął szlifować formę. Na efekty nie trzeba było długo czekać. „Longer” związał się z organizacją ACB i tam ponownie wrócił na ścieżkę błyskawicznych zwycięstw. Wszystkie siedem jego kolejnych walk zakończyło się już w pierwszej rundzie i tylko raz Michał zaznał goryczy porażki. Po ostatnim zwycięstwie, podczas gali KSW 39: Colosseum, Andryszak nie kryje mistrzowskich ambicji i liczy na to, że w pojedynku z  Rodriguesem potwierdzi swoją wartość w drodze do tytułu.

r
W starciu wagi ciężkiej, podczas KSW 41, były król tej kategorii będzie chciał pokazać, że może powróci na szczyt, ale po drugiej stronie klatki stanie młody, ambitny i głodny sukcesu zawodnik, który nie da sobie łatwo zamknąć drzwi do mistrzowskiego boju. W pojedynku  Fernando Rodriguesa Jr. z Michałem Andryszakiem pewne jest jedno – nie warto nawet na sekundę odrywać oczu od tego starcia, bo jeden z zawodników może błyskawicznie paść na deski. Który z nich wyjdzie zwycięsko z tego boju? Przekonamy się już 23 grudnia.

 

źródło: kswmma.com