Trafił swój na swego! Jon Jones i Israel Adesanya rzucili się sobie do gardeł, póki co, w mediach społecznościowych. I wygląda na to, że nie mają zamiaru przebierać w słowach.

Coraz głośniej mówi się o kolejnym starciu mistrzów w UFC: nowego regularnego dominatora dywizji średniej, Israela Adesanyi (18-0) z właścicielem pasa w kategorii półciężkiej, Jonem Jonesem (25-1). Panowie najwyraźniej wzięli sobie do serca ideę takiej walki, bo uszczypliwości kierowane pod adresem potencjalnego rywala w mediach społecznościowych i wywiadach są już na porządku dziennym, zarówno z jednej, jak i drugiej strony.

Jon Jones zamieścił wczoraj fragment wywiadu trenera Adesanyi dla Ariela Helawaniego, w którym ten wypowiada się o Bonesie z mocnym lekceważeniem i skomentował to następująco:

„Oficjalnie zwalniam DC z funkcji mojej dziwki, Izzy zajmuje od teraz miejsce na tronie.”

Nie trzeba było długo czekać na odpowiedź nowego mistrza wagi średniej:

„Czasem potrafisz być takim zboczuchem…”

„… że niby tak…”

„Chcę wszystkich pikogramów ze świeżo wyciśniętego soczku”

„Czuję się super, może walnę później jakąś ciężarną panią.”

Czy faktycznie zobaczymy walkę mistrzów? Tego nie wiadomo, choć Dana White na pewno byłby zadowolony z takiej potyczki, która ma duży medialny potencjał.

Zobacz także: Trener Israela Adesanyi woli dla niego walkę ze Stipe Miocicem niż z Jonesem

źródło: Twitter