Eryk Anders w swojej trzeciej walce dla organizacji UFC, zmierzy się w klatce z Lyoto Machidą w walce wieczoru gali w Belem.

W rozmowie z dziennikarzami przed galą, Anders opowiedział o swoim problemie z robieniem wagi i wyrobieniem limitu dopiero za drugim podejściem:

Zbijanie wagi nie było takie trudne. Potrzebne było tylko trochę czasu, żeby to zrobić. O 2 rano dotarliśmy do hotelu, odkręciliśmy gorącą wodę, wszystko grało. Wziąłem drzemkę, obudziłem się i bum, nie ma wody. Bojler z ciepłą wodą nawalił.

Eryk Anders w swojej karierze zawodowej jeszcze nie poznał goryczy porażki. Na dziesięć wygranych walk, aż sześć wygrywał przez nokaut. Jak Amerykanin rozwiązał problem z kąpielą?

Zostało kilka godzin, i próbowaliśmy jakoś to rozwiązać. Przenieśliśmy się do innego pokoju, a z kuchni przynosiliśmy wiadra z wodą, więc mogłem wziąć gorącą kąpiel. Po prostu walczyłem wtedy z czasem.

Natomiast Lyoto Machida zachował się jak prawdziwy wojownik z zasadami, podchodząc do całej sytuacji bez złości:

Machida okazał wiele szacunku. Myślę, że poniekąd rozumiał tę sytuację. Dał mi wybór 'Eryk, zrób co dla Ciebie najlepsze. Nie rób wagi, albo ją zrób.’. Tak czy siak, on chciał walczyć. Ja będąc zawodnikiem MMA, chciałem zrobić tę walkę.

Dostałem dodatkową godzinę na zrobienie wagi, przeszliśmy się po mieście Belem, byłem na saunie, wypociłem ubrania i wróciłem na oficjalne ważenie.

Źródło i transkrypcja: MMAJunkie.com