FEN-9

Kolejna świetna gala organizacji FEN. Mimo że większość walk kończyła się przez decyzję to nie były to absolutnie nudne starcia. Emocji nie brakowało, a jedną z walk śmiało można dopisać do mocnego kandydata do walki roku. Krótko, zwięźle i na temat w naszych plusach i minusach.

Plus and minus icons

Roman Szymański vs. Adam Golonkiewicz – czy to będzie walka roku? Kapitalna walka która w ringu obroniła się. Walka bardzo bliska, jednak to reprezentant LGT okazał się lepszy na dystansie trzech rund. Golonkiewicz tą walką z pewnością zaskarbił sobie sympatię właścicieli FEN-u i wydaje się że będzie jeszcze okazja zobaczyć go w klatkoringu. W walce nie brakowało niczego, przekrojowa walka w której była stójka, zapasy, parter. Pozycja obowiązkowa dla fana MMA.

Michał Michalski – skazywany na porażkę z Rafałem Błachutą uczestnik „MMAstera” dzięki świetnemu gameplanowi oraz przewadze kondycyjnej zdołał wygrać walkę przez jednogłośna decyzje sędziów. Michalski dominował przez większość pojedynku  świetnie niwelując największe plusy Błachuty.

Marcin Zontek – kolejna świetna bitka w wykonaniu strażaka z Jeleniej Góry. Zontek po przegraniu pierwszej rundy mocno wziął się do pracy w kolejnych rundach broniąc obaleń i zasypując Lahra ciosami z każdej pozycji. Walka mogła się podobać, była w dobrym tempie jak na te wagę, była pełna emocji i dramaturgii do końca.

Marcin Wójcik – kompletna dominacja Wojciecha Janusza zasługuje na pochwałę. Wójcik co może zadziwić zdominował Berserkera w parterze gdzie toczył się pojedynek. Wójcik był mocniejszy fizycznie, co przełożyło sie na klatkoring. Janusz nie miał żadnych argumentów, zarówno w stójce jak i w parterze.

Oprawa, otwarcie – bez owijania w bawełnę – wyglądało to lepiej niż na KSW w Londynie. Otwarcie przebiło te Londyńskie, technicznie tej gali także nie ma co zarzucić, nie było potknięć jak u konkurenta. Można śmiał ostwierdzić ze pod względem techniczno – artystycznym FEN przebił ostatnie KSW.

MinusRafał Błachuta – był faworytem, z doświadczeniem w KSW a mimo to poległ. Błachuta wszedł bez pomysłu na walkę, bez planu „B”. To nie był dzień Rafała który ani przez moment nie zagroził Michalskiemu. Nie pomogło także doświadczenie Błachuty.

 

Andrzej Grzebyk – bez kondycji i parteru nie da się wygrać takich walk. Grzebyk zaczął bardzo dobrze, jednak po pierwszej rundzie opadł z sił co skrzętnie wykorzystał Włoch obalając Grzebyka i kontrolując go w klinczu. Polak nie miał pomysłu na dobry gameplan swojego oponenta przegrywając pojedynek.