Na UFC 299 Dustin Poirier w efektownym stylu odprawił Benoit Saint-Denis. Znokautował Francuza już w drugiej rundzie.
„Diamond” udowodnił, że kursy bukmacherskie rozmijały się z prawdą. Tym samym zapewnił sobie miano pretendenta.
Zobacz również: Islam Makhachev akceptuje wyzwanie Poiriera
Islam Makhachev pozostaje bez rywala na kolejną obronę tytułu mistrzowskiego. Amerykanin zaprosił Dagestańczyka do konfrontacji, a ten zgodził się. Poirier przyznał, że odpowiada mu możliwy termin:
Nie rozmawiałem z UFC, ale to może się wydarzyć. Wierzyłem, że brakowało mi jednego dobrego skończenia – bez względu na rywala [żeby dostać walkę o pas]. Ze względu na moją karierę i liczbę walk dla UFC i ile razy pokonywałem czołówkę, zawsze wydawało mi się, że wystarczy jedno wielkie zwycięstwo, zawsze – przez ostatnie lata. Nic nie przyjąłem w tej walce. Czerwiec mi pasuje.
powiedział.
Reprezentant American Top Team jednak nie wyszedł w pełni zdrów do sobotniego występu, a miał w tym swój udział Mateusz Gamrot:
Podszedłem do tego pojedynku z paroma kontuzjami po obozie przygotowawczym. Gamrot rozwalił mi żebra trzy tygodnie temu. Od tego czasu się z tym borykałem. Nie [myślałem o wycofaniu się z walki]. Miałem nadzieję, że [Benoit Saint-Denis] zbije mi żeber po tej stronie. Boli, gdy kicham czy obracam się. Nie poszedłem do żadnego lekarza.
wyznał.
To nie pierwszy raz, gdy „Gamer” uszkadza żebra w amerykańskim klubie. Pod koniec 2021 roku zafundował tą wątpliwą przyjemność Jorge Masvidalowi. „Gamebred” był wtedy zmuszony do wycofania się z pojedynku. Podczas sobotniej gali Gamrot wypunktował Rafaela Dos Anjosa, co zapewniło mu awans do czołowej „piątki” wagi lekkieje.
źródło: youtube / MMA Fighting | fot. X / Dustin Poirier, instagram / Dustin Poirier