Andrzej Grzebyk zagościł na targach FIWE, więc nie mogliśmy przepuścić takiej okazji, podpytując o kilka tematów. Poruszony został między innymi wątek jego potencjalnego pojedynku z Adrianem Bartosińskim. Jak się na takowy zapatruje?

Grupa menadżerska Artnox Fight Sport, na której czele stoi Artur Gwóźdź, ma bardzo solidną reprezentację w kategorii półśredniej w KSW, więc brak zestawiania poszczególnych fighterów ze sobą, graniczy z cudem. Ostatnimi czasy coraz częściej mówi się o Adrianie Bartosińskim (11-0), który kolejnymi startami, udowadnia, ile tak naprawdę znaczy. W podobnej sytuacji jest Andrzej Grzebyk (18-4), więc mogłoby się wydawać, iż ich drogi prędzej czy później muszą się przeciąć. Właśnie o taką, potencjalną konfrontację, dopytaliśmy tego drugiego.

U nas w Artnoxie jest kilka umów, które gdzieś sobie powiedzieliśmy z chłopakami. Z Bartosem takowej nie było, ale ostatnio po walce do mnie podszedł i mówił, że będziemy się bić jedynie, jak będzie walka o pas. Z Bartosem się znamy z maty i prywatnie, bardzo go szanuję i lubię. 

Grzebyk po raz ostatni zameldował się w okrągłej klatce, w lipcu bieżącego roku. Podczas KSW 62 przystąpił do rewanżowego starcia z Litwinem, Mariusem Zaromskisem (23-10) i nie pozostawiając żadnej wątpliwości, odprawił go ciosami już w pierwszej rundzie, odpłacając się za wcześniejszą porażkę, doświadczoną wskutek kontuzji. Co ciekawe, głód rywalizacji jest już na tyle duży, że 30-latek chciałby ponownie wystąpić jeszcze przed końcem bieżącego roku.

Mam nadzieję, iż niedługo jakieś ogłoszenie oraz, że w tym roku jeszcze wejdę do klatki i pokaże jakieś show, jakąś fajną niespodziankę. 

Kolejna, 64. edycja KSW, została już oficjalnie ogłoszona. Dojdzie do niej 23 października w łódzkiej Atlas Arenie. Póki co znane są nazwiska jedynie nazwiska czterech zawodniczek/zawodników, którzy wtedy wystartują. Są to mistrz wagi koguciej, Sebastian Przybysz (8-2), Karolina Owczarz (4-1) oraz ciekawie zapowiadający się pojedynek w kategorii do 66 kilogramów – Patryk Kaczmarczyk (7-0) vs. Robert Ruchała (5-0).