Islam Makhachev bez wątpienia nie jest fanem swojego najbliższego rywala – Charlesa Oliveiry. Rosjanin uważa, że Brazylijczyk starał się znaleźć wymówki, aby uniknąć walki z nim.

Już podczas gali UFC 280 w Abu Dhabi dojdzie do wyczekiwanego starcia pomiędzy Islamem Makhachevem a Charlesem Oliveirą o zwakowany pas dywizji lekkiej ze względu na przestrzelenie wagi przez ostatniego brazylijskiego mistrza. Dodatkowego smaczku pojedynkowi nadaje fakt, że obaj nie pałają do siebie sympatią.

Nawiązując do słów Makhacheva – fakt, że Oliveira był skończony 7 razy w trakcie jego kariery stawia kategorię lekką w złym świetle.

Tak, robi wymówki. To żenujące, bo stwierdził, że Islam powinien walczyć jeszcze raz czy coś takiego. Ale UFC powiedziało mu, że jeśli nie weźmie tej walki, dadzą ją Michaelowi Chandlerowi. Dlatego zaakceptował ten pojedynek. Przegrał w UFC siedem razy. Nie będzie zdenerwowany, jak przegra kolejny raz. Ludzie skończyli go siedem razy w UFC i ten gość jest mistrzem w mojej dywizji. Bardzo mnie to irytuje.

– powiedział Islam na łamach podcastu DC&RC.

Makhachev ostatni raz mierzył się z… Bobbym Greenem, natomiast jego najbliższy rywal notował skończenia nad takimi zawodnikami jak Michael Chandler, Justin Gaethje czy Dustin Poirier. Obaj zbudowali natomiast niebywałe serie zwycięstw – 11 w przypadku Oliveiry oraz 10 u Makhacheva.

Rosjanin jedynej porażki doznał przez nokaut z rąk Adriano Martinsa, który po zwycięstwie nad nim przegrał kolejne dwie walki w UFC, następnie został zwolniony i poza największą organizacją MMA na świecie – przegrał kolejne trzy pojedynki.

Islam skrytykował również fakt, że zamiast skupić się na walce z nim, Brazylijczyk szukał łatwych i intratnych zestawień choćby z Conorem McGregorem.

Zobacz także: Topowy półciężki UFC pod wrażeniem umiejętności Oleksiejczuka: „Uwielbiam go oglądać, jak walczy!”

źródło: DC&RC