Leon Edwards przez długi czas upominał się o walkę o mistrzowski pas dywizji do 77 kilogramów w UFC. Zdaniem innego fightera, występującego w tej kategorii – Stephena Thompsona, on zdecydowanie bardziej zasłużył na taką szansę, o czym opowiedział w swoim podcaście.

Z zakończeniem walki przez faul można zrobić tylko jedno – rewanż. Wiem, że Edwards mówi, iż zasługuje na walkę o pas, ale nie może jej otrzymać po dwóch latach nieobecności oraz pojedynku, który zakończył się statusem 'no contest’.

Człowieku, w tym momencie to ja bardziej zasługuję na title shota. Wiesz o co mi chodzi? Dajcie spokój, jestem jedynym zawodnikiem z czołówki, który nie mierzył się z Usmanem.

Oczywiście w tym momencie plany zarówno „Wonderboya”, jak i brytyjskiego „Rocky’ego” muszą zostać odłożone w czasie, ponieważ aktualny czempion – Kamaru Usman (18-1) ma już zaaranżowany kolejny pojedynek. Ten powinie wystąpi na gali kwietniowej UFC 261, gdzie dojdzie do jego rewanżowego boju z Jorge Masvidalem (35-14). Pierwsza konfrontacja pomiędzy nimi miała miejsce w lipcu zeszłego roku, podczas eventu z numerem 251. Wówczas to Nigeryjczyk pokazał się z lepszej strony, obnażając wszystkie braki „Gamebreda” oraz pewnie wygrywając na pełnym dystansie. Czy tym razem będzie podobnie? O tym przekonamy się już niebawem.

Zobacz także: Usman vs. Masvidal 2 walką wieczoru UFC 261 – gali organizowanej przy udziale publiczności

Wracając do Stephena Thompsona (16-4-1), jego mogliśmy po raz ostatni obserwować w akcji, w grudniu 2020. Stanął wówczas w szranki z Geoffem Nealem (13-3) i pokazał się z lepszej strony, ostatecznie jednogłośnie zwyciężając na kartach sędziowskich. Był to dla niego drugi triumf z kolei.

Źródło: YouTube/Stephen Thompson