Jubileuszowa gala FEN 60 w Piotrkowie Trybunalskim była dla organizacji momentem przełomowym – nowy partner, nowe otwarcie i zupełnie świeża oprawa. Prezes federacji, Jakub Borowicz, zdradził kulisy gali, ocenił współpracę z Canal+ i zapowiedział, co czeka kibiców w 2025 roku.
Po sobotnim wydarzeniu Jakub Borowicz nie krył zadowolenia z tempa gali i nowych rozwiązań wizualnych. Jak podkreślił, transmisja przebiegła znacznie szybciej niż dotychczas, co pozwoliło utrzymać dynamikę widowiska.
Szybka gala, to coś, co mnie naprawdę cieszy. Nie dlatego, że chciałem iść wcześniej do domu, ale dlatego, że czasami te gale traciły tempo przez przerwy. Tutaj wszystko szło sprawnie, co daje mi do myślenia, żeby może dodać jedną walkę więcej do karty głównej.
– powiedział Jakub Borowicz podczas spotkania z mediami po gali FEN 60.
Nowe otwarcie FEN to także zmiana estetyki i sposób prezentacji zawodników. Ceremonia ważenia i otwarcie gali spotkały się z pozytywnym odbiorem kibiców, mimo drobnych technicznych potknięć.
Było trochę stresu, ale wyszło schludnie. Będziemy jeszcze dokładać bajerki, ale to była dobra baza.
– przyznał prezes.
Kiedy kibice zobaczyli wagę zawodników z walki wieczoru – dziewięćdziesiąt siedem kilogramów Ostrowskiego i dziewięćdziesiąt sześć Janura – to trochę się zdziwili. To fajny aspekt i coś, co pokazuje, jak duże różnice potrafią być między dniem ważenia a pojedynkiem.
Borowicz przyznał, że w przyszłości FEN będzie starał się jeszcze bardziej angażować kibiców poprzez otwartą punktację i nowe formy prezentacji walk. Zapowiedział również, że rozważa współpracę między organizacjami.
Nie wykluczam, że pojawią się crossowe pomysły, może nawet z KSW. Kategoria średnia w Polsce jest mocna, a my mamy kilku ciekawych zawodników.
Na temat konkurencji, która pojawi się w Polsce, szef FEN zachował spokój i dystans.
Organizacja Oktagon wchodzi do Polski, ale to raczej ruch skierowany przeciwko KSW. My robimy swoje. Przeszliśmy do większej, lepszej telewizji i to dla nas duży krok naprzód.
Prezes pochwalił również nowego partnera medialnego, wskazując na profesjonalizm i wsparcie promocyjne.
Canal+ dał nam impuls. Pełen profesjonalizm, świetna promocja, więcej aktywności w mediach społecznościowych. Mam nadzieję, że są zadowoleni z tego, co udało nam się wspólnie zrobić.
– podkreślił.
Borowicz nie szczędził też humoru, pytany o „nowego admina”, który ożywił profile FEN-u.
Na pewno dostanie podwyżkę.
– żartował.
Chcemy budować społeczność MMA w Polsce. To trudny rynek, ale gala FEN 60 pokazała, że jest sens promować sportowe MMA z pasją i charakterem.
W podsumowaniu roku Borowicz przyznał, że 2025 był dla federacji czasem wyzwań, ale też ważnych zmian.
To był trudny rok, ale zakończyliśmy go mocnym akcentem. Umowa z Canal+ to dla nas impuls. Odpoczniemy trzy, cztery dni i wracamy do pracy.
FEN nie zwalnia tempa – kolejna gala już 24 stycznia w Kielcach. Tam zobaczymy m.in. Miłosza Kruka, ale jak zdradził Borowicz, rozważane są też niespodzianki.
Chcemy przynajmniej jednego znanego zawodnika w każdej karcie. Nie mylimy freaków ze znanymi sportowcami, ale chcemy, by ktoś rozpoznawalny pomógł promować młodych chłopaków. Myślę, że Kielce pozytywnie zaskoczą kibiców.
Na koniec szef organizacji ocenił galę FEN 60:
Dziewiątka w skali dziesięciostopniowej. Jest nad czym pracować, ale to była naprawdę dobra gala.
Zobacz także: FEN 60 – wyniki. Mateusz Janur nowym mistrzem
Więcej w wywiadzie z Jakubem Borowiczem:
