Aktualnie wszyscy rozprawiają na temat wygranej Jana Błachowicza – nic dziwnego, ponieważ był to bardzo cenny sukces. Polak przyznał jednak, iż w pewnym momencie mogło dojść do przerwania lekarskiego…

W miniony weekend miejsce miało istotne z perspektywy rozłożenia sił w kategorii półciężkiej starcie pomiędzy Janem Błachowiczem (29-9) oraz Aleksandarem Rakicem (14-3). Ostatecznie to „Cieszyński Książę” sięgnął po zwycięstwo, bowiem jego oponent nabawił się poważnej kontuzji w trzeciej odsłonie.

Gale MMA oraz inne rozgrywki sportowe możesz obstawiać na stronie eFortuna.pl – legalnego polskiego bukmachera.

Po kilku dniach, Polak przyznał, iż po jego stronie również nie było zbyt kolorowo… Rozcięcie dolnej powieki, z którym musiał zmagać się od pierwszej rundy, mogło nieść za sobą tragiczne konsekwencje. Na szczęście finalnie lekarze podjęli decyzje, że może kontynuować walkę. 

W przerwie walki była chwila grozy, bo gdy zobaczyłem minę doktora – wiesz, to jego kręcenie głową… Sam nie wiedziałem, jak źle to wygląda i o co chodzi. Ale później pojawił się drugi lekarz i powiedział, że w porządku, moge walczyć. Nieco się uspokoiłem. Ale narożnik mówił, że naprawdę było trochę do przerwania walki, z powodu tego oka. Bo właśnie to miejsce, w którym pękła skóra jest takie niebezpieczne podobno. Jak się mówi – szczęście sprzyja lepszym i tego nie przerwano, mogłem spokojnie dokończyć. 

Na ten moment nie wiadomo oczywiście, kiedy – ani naprzeciwko kogo – Błachowicz po raz kolejny stawi się w oktagonie amerykańskiego giganta. Obecnie musi skupić się na zdrowiu. Przeszedł już jednak operację kontuzjowanego oka, więc wszystko powinno zmierzać w dobrym kierunku. 

Zobacz także: „Jest dobrze, wracamy” – Jan Błachowicz przeszedł operację kontuzjowanego oka

Źródło: Twitter/Paweł Wyrobek