Ostatnimi czasy uwaga całego, sportowego świata skupia się na osobie Jana Błachowicza. Wiele wskazuje na to, iż polski mistrz podczas pierwszej obrony pasa stanie przed niezwykle trudnym wyzwaniem – walką z czempionem kategorii średniej, Israelem Adesanyą. 

Gale MMA oraz inne rozgrywki sportowe możesz obstawiać na stronie eFortuna.pl– legalnego polskiego bukmachera.

Prezes amerykańskiego giganta, tuż po zakończeniu minionej gali potwierdził, że Nigeryjczyk przejdzie teraz do wyższej dla siebie dywizji, by stanąć w szranki z Polakiem, Janem Błachowiczem. Pochodzący z kraju nad Wisłą zawodnik skomentował całą sprawę, w rozmowie z Dominikiem Durniatem.

Jestem na tak, ale szybciej niż w marcu do oktagonu nie wejdę, więc to zależy od niego, czy mu pasuje. Na razie nic podpisane nie jest, kontrakt na maila też nie przyszedł, także czekamy na rozwój sytuacji. 

37-latek kontynuując opowiedział się również o wielu faktorach, które mają, lub będą miały wpływ na termin tego potencjalnego pojedynku.

Za terminem stoi bardzo wiele rzeczy, tak? Po pierwsze, wiadomo, to nie jest żadną tajemnicą, że w grudniu zostanę ojcem. Jak sobie z tym poradzę, jak sobie poukładam to wszystko, jak się w tym odnajdę. Nie wiem, czy będę potrafił się wyspać i pogodzić to wszystko wcześniej – jest taka opcja. Wiadomo, jaka sytuacja jest na świecie, a w Polsce szczególnie ostatnio, więc jest dużo czynników, które będą miały na to wpływ. Dla mnie najważniejszy będzie ten grudniowy. 

Mówiąc już o samym przebiegu starcia, Błachowicz niesiony serią zwycięstw, nie ma wątpliwości, że wyszedłby zwycięsko z konfrontacji z Nigeryjczykiem.

Mi ta walka pasuje bardzo. Po prostu wyślę go z powrotem do kategorii średniej, także fajnie. Pomimo, że mega zawodnik, mega sportowiec – no mistrz wagi średniej… to tak, czy inaczej odbiłby się od ściany i wrócił do siebie. Zobaczymy, jak to się wszystko rozwinie. 

Cały wywiad znajdziecie TUTAJ.

„Cieszyński Książę” mistrzowski tytuł największej organizacji MMA na świecie zdobył po tym, jak na wydarzeniu z numerem 253, w pięknym stylu rozbił amerykańskiego „Devastatora”, Dominicka Reyesa.

Zobacz także: Dana White: Anderson Silva nie powinien już nigdy więcej walczyć

Źródło: polsatsport.pl