Gala UFC w Londynie odbędzie się 17 marca. Zobaczymy tam rewanżową walkę Jimiego Manuwy (17-3) z Janem Błachowiczem (21-7).

W rozmowie z portalem MMANytt.com, Jimi Manuwa opowiedział jak wyglądał okres po ostatniej przegranej walce z Volkanem Oezdemirem. Mimo że zrobił sobie trochę przerwy, to cały czas był w formie i przed londyńską galą chciał jeszcze zawalczyć:

Po mojej ostatniej walce miałem trochę przerwy, ale cały czas byłem w formie, bo chciałem odrobić moją przegraną. Chciałem walczyć w grudniu albo styczniu, bo wiedziałem, że zbliża się gala w Londynie. Niestety nie dostałem walki. Dzwoniłem do ludzi, ale walki po prostu nie było. Wtedy zszedłem trochę z gazu i skupiłem się na odpoczynku i regeneracji.

Wyszły ze mnie głosy, przez które piłem i jadłem wszystko co się dało – przez kilka miesięcy. Listopad i grudzień były wziąłem wolne, korzystałem z życia, spędzałem czas z rodziną i dziećmi. Teraz wracam do roboty.

Jak po dłuższym upływie czasu, Poster Boy moze opisać walkę z Oezdemirem? Przyjął to jak prawdziwy sportowiec, który wie, że w tym biznesie czasem się też przegrywa:

Oczywiście, ta porażka z Volkanem mnie trochę bolała, ale pozwoliła też uświadomić, że pod koniec dnia jesteśmy w sporcie, gdzie raz się wygrywa, innym razem się przegrywa. Ludzie mówią, że go nie doceniłem, że to, że tamto, ale prawda jest taka, że po prostu zostałem trafiony. Nie mam nic złego do powiedzenia na jego temat, jest dobrym zawodnikiem.

W walce po prostu mnie trafił, takie gówno się zdarza. Jesteśmy dużymi gośćmi z 4-uncjowymi rękawicami, to musiało się zdarzyć. Kiedy uderzasz, albo przyjmujesz uderzenie, nie możesz narzekać. Nokautowałem ludzi wcześniej, a czasami samemu musisz oberwać.

Manuwa walczył już z Janem Błachowiczem podczas gali UFC w Krakowie, w 2015 roku. Zwyciężył wtedy jednogłośną decyzją sędziów. Trzy porażki, które zaznał w swojej karierze, traktuje jako cenne lekcje. Obiecuje też, że angielski dzik powrócił:

Wiem, że muszę wytrwać. Po wszystkich trzech porażkach które miałem, zawsze powracałem silniejszy. Przegrałem z Gusem [Gustafssonem] i czegoś się nauczyłem, przegrałem z Rumblem [Johnsonem] i z tego też wyniosłem lekcję. Teraz przegrałem z Volkanem [Oezdemirem] i znów coś wyniosłem.

Uwierz mi, fani którzy przybędą, spotkają się z takim samym uczuciem jakie było w zeszłym roku. Zobaczą swojego londyńskiego chłopaka jako specjalistę od nokautów oraz, że jestem pierdolonym zwierzakiem. Wróciłem.

Źródło i transkrypcja: MMANytt.com