Kamaru Usman (13-1) aktualnie trenuje i jestem zastępczym zawodnikiem w razie wypadnięcia kogoś z walki wieczoru gali UFC 228, ale jak sam mówi, ma w głowie ewentualne starcie z Colby Covingtonem (14-1).

„Chaos” zdobył na gali UFC 225 tymczasowy pas w wadze półśredniej, stając się murowanym pretendentem do prawowitego tytułu mistrzowskiego. Spełnił swój cel – spotkał się z prezydentem Stanów Zjednoczonych, ale też nie przyjął walki o tytuł mistrzowski, której termin niejako wyznaczył Tyron Woodley (18-3-1). Jak przyznaje „Nigeryjski Koszmar”, sam chciał stoczyć bój z wygadanym reprezentantem American Top Team, ale ten wymigał się od takiego wyzwania i to nie raz:

Jeśli zaoferowaliby mi Covingtona na 30 listopada, odparłbym „Oczywiście”. Mam złowieszczą intencję, żeby zranić w klatce akurat tego gościa. Jasne, oferowali mi to i podjąłem rękawicę, ale później [Covington] pojechał do Białego Domu i po przyjeździe stwierdzi, że nie chce tej walki.

[Covington] długo gadał jak bardzo chce walki o tytuł, ale gdy dali mu walkę – 8 września – przychodzi i mówi, że nie jest gotowy. Nie jesteś mistrzem, jesteś gościem z interimem, jakimś zastępczym mistrzem. Prawdziwy mistrz jest gotowy walki. Dał Ci okazję i z niej nie skorzystałeś, a więc wzięli gościa drugiego w kolejce, wybierając Darrena Tilla.

Teraz musisz posiedzieć i zaczekać. Broń Boże, jeśli coś się stanie gościom walczącym 8 września i będą musieli odczekać jakiś czas. Jakie to ma znaczenie? Nie masz zamiaru walczyć, póki nie jesteś gotowy? Powiedziałeś, że będziesz na listopad, [UFC] zaoferowało mi walkę. Zaakceptowałem ją, ale on odmówił, znowuż – po raz czwarty.

źródło: bjpenn.com