Kontrowersyjny Greg Hardy stoczy kolejną walkę, ale wciąż poza UFC

źródło: bjpenn.com

Greg Hardy, czyli zawodnik, który w środowisku MMA wywołuje co najmniej skrajne odczucia, przynajmniej póki co, musi odłożyć na bok marzenia o swoim debiucie w największej organizacji wszechstylowej walki wręcz na świecie.

Reprezentant American Top Team, który na dzień dzisiejszy może pochwalić się dość skromnym, aczkolwiek treściwym, profesjonalnym rekordem (3-0), powraca do klatki po efektownym nokaucie w pierwszej rundzie na gali Xtreme Fight Night 352, gdzie bez większych problemów odprawił z kwitkiem Rasheem’a Jones’a. Teraz były już futbolista ma zamiar wykonać kolejny krok na swojej drodze kariery zawodowej i następną walkę prawdopodobnie stoczy dla mniejszej federacji.

Plany dotyczące następnej walki kontrowersyjnego zawodnika potwierdza Ariel Helwani.


„Powiedziano mi za pośrednictwem źródeł bliskich obozowi Hardy’ego, że jego następna walka odbędzie się 21 grudnia, na Florydzie. Starcie ma zostać zakontraktowane przez Island Fight Promotions, a jego przeciwnik wciąż pozostaje nieznany. Taka sytuacja jest niedopuszczalna, ponieważ zawodnik wciąż jest w pewnym sensie związany z Daną White’m. (…).”

Jakkolwiek dobrze nie wyglądałby profesjonalny rekord Hardy’ego po odniesieniu kolejnego zwycięstwa, trzeba uczciwie przyznać, że nie należy on do najbardziej lubianych zawodników w branży. Wielu kibiców nie ma ochoty oglądać byłego futbolisty w klatce ze względu na jego kryminalną przeszłość.

Zarówno UFC, jak i sam zawodnik zdają sobie sprawę z wagi występków, jakich się dopuścił. Co do jednego są natomiast zgodni – trzeba iść naprzód. Czy organizacja i sam Hardy odnajdą tę samą nić porozumienia w kwestii zakontraktowania przyszłych walk zawodnika w UFC? Najbliższe miesiące przyniosą nam zapewne odpowiedź na to pytanie.

autor: Bartosz Dryka

źródło: bjpenn.com

Poprzedni artykułMighty Mouse wzbogacił się o kolejny pas
Następny artykułMigawki z planu filmowego Underdog [WIDEO]
Zakochana w MMA od chwili, gdy na gali KSW 13 w 2010 r. zobaczyła Krzyśka Kułaka wjeżdżającego do Spodka wozem opancerzonym, tuż przed walką z Vitorem Nobregą. Zaskakująco szybko połapała się, że KSW to nie nazwa sportu. Każda gala MMA to dla niej święto. Podczas pojedynków swoich ulubieńców zdziera gardło na doping, a w przerwach krytycznym okiem przygląda się organizacji gali i strojom publiczności (jak każda „baba”). W zawodnikach ceni nie tylko umiejętności, ale też pierwiastek szaleństwa. Uwielbia Conora McGregora, Mirko Cro Copa oraz Daniela Omielańczuka i Janka Błachowicza. Nie wyobraża sobie MMA bez komentarzy Jurasa i jest przeszczęśliwa od czasu, gdy gale UFC emitowane są na antenie Polsatu Sport.