Grafika: Marek Romanowski/inthecage.pl

            Ten krótki wpis chciałbym poświęcić równie krótkiej pamięci scenarzysty/reżysera najnowszego zwiastuna gali KSW 27: Cage Time. Sama produkcja oczywiście niczego sobie, odpowiednio długa, z wypowiedziami 6 głównych aktorów nadchodzącego widowiska, ale treść, która już nie pierwszy raz zwraca uwagę części osób jest i tym razem dla mnie zastanawiająca. Na trailerze gali KSW 25, Maciej Kawulski dał jasno do zrozumienia, co myśli o negatywnych głosach ekspertów na temat zestawienia rewanżu Mameda Chalidowa z Ryutą  Sakuraiem. Tym razem po zakończeniu zapowiedzi 3 głównych walk promujących galę, lektor (Paweł Wójcik) anonsując nazwiska z pozostałej części karty walk, przy okazji Tomka Narkuna wypowiada następująca słowa: „…oraz najlepszego w kraju zawodnika wagi półciężkiej…”.

Może nie zjadłem zębów na krajowym MMA i mam braki w rekordach, nazwiskach czy rankingach ale do tej pory byłem święcie przekonany, że najlepszym w Polsce zawodnikiem wagi półciężkiej jest nie kto inny jak Jan Błachowicz. Ukrzyżujcie mnie jeśli uważacie inaczej, bo mimo częstych przychylnych wypowiedzi Janka na temat „Żyrafy” nadal jestem przekonany, że nad Wisłą królem swojej dywizji jest wyjątkowo książę z Cieszyna. Oczywiście nie jestem ignorantem i wiem na czym polega szkopuł, Janek nie walczył od tak długiego czasu, że po prostu wypadł z rankingu MMARocks, bo chyba ten ranking miał na myśli autor tekstu scenariusza. Właściciele KSW często denerwują się jak dziennikarz wspomina rankingi i wypomina czasem niskie lokaty zajmowane przez oponentów rywali Polaków, a tym razem powołali się(w domyśle) na chyba jedyny ranking stworzony w Polsce, z regulaminem, który posiada zapis iż po określonej przerwie od walk zawodnik znika z rankingu do czasu kolejnej walki. Nie kwestionuje tego zapisu, każdy tworzy swój prywatny ranking i dodaje/usuwa kogo chce. Poszperałem i te portale branżowe, które prowadzą takie rankingi trzymają Janka nadal na czołowym miejscu. Oddać trzeba jednak, że ranking MMARocks to chyba najaktualniej prowadzony do tej pory wykaz najlepszych z najlepszych w Polsce, ale nie o to chodzi. Janek to w pewnym sensie dziecko KSW, wygrał eliminacje, wygrał turniej, zdobył pas międzynarodowego mistrza KSW, co tworzy go chyba najbardziej uhonorowanym tego typu laurami zawodnikiem tej federacji i co? I zaraz po tym jak odszedł z rodzimej federacji na mocy odpowiedniego zapisu w kontrakcie, został „publicznie” pozbawiony miana najlepszego półciężkiego w tym kraju przez swoich byłych chlebodawców. Doskonale zdaję sobie sprawę, że jestem czepliwy i być może szukam dziury w całym, ponieważ jestem nieliczną osobą, której taki mały i pewnie nawet niespecjalnie zamierzony pstryczek w nos przeszkadza, ale… przeszkadza. Można przecież było napisać: „…oraz czołowego/topowego/jednego z najlepszych w kraju zawodnika wagi półciężkiej – Tomka Narkuna…”. Co więcej, życzę mu jak najlepiej, aby wygrał ze Zwickerem, potem z Relijcem i był nowym, polskim, międzynarodowym mistrzem KSW, ale to nie sprawi, że będzie najlepszym w kraju fighterem MMA kategorii wagowej, w której walczy najświeższy „polski” nabytek UFC. Nie wiem co teraz jest modne na pamięć, ale poleciłbym taki zakup osobie, która odpowiada za te słowa, słowa lekko ujmujące aktualnie największej z ex-gwiazd federacji KSW.

Mariusz „Dooży & Grooby” Olkiewicz