Jak donosi ESPN, które współpracuje z największą organizacją MMA na świecie, już 11 grudnia ma dojść do interesującej potyczki w wadze półśredniej. Obecnie okupujący trzecią lokatę w wadze półśredniej, Leon Edwards, ma wtedy podjąć uplasowanego o trzy oczka niżej, lecz niesłychanie popularnego – Jorge Masvidala. 

Konflikt pomiędzy zawodnikami trwa już od bardzo dawna. W przeszłości mieli nawet okazję zetrzeć się za kulisami jednego z wydarzeń, o przepychankach medialnych nawet nie wspominając. Nareszcie nadszedł czas, gdy wyjaśnią sobie wszystkie nieścisłości wewnątrz oktagonu UFC. Ich bój planowany jest na galę z numerem 269.

„Leon Edwards i Jorge Masvidal spotkają się ze sobą 11 grudnia na UFC 269. Hunter Campbell przekazał to Brettowi Okamoto. Kontrakty nie zostały jeszcze podpisane, natomiast porozumienie zostało już wysłane do obu obozów.”

Leon Edwards (19-3) nie odniósł porażki od dziesięciu pojedynków, a mimo tego nie otrzymał jeszcze szansy rywalizacji czempionat. Zapewniał, że teraz interesuje go wyłącznie takie starcie, lecz wygląda na to, iż ostatecznie postanowił poczynić nieco inne kroki. Po raz ostatni widziany był w akcji, podczas czerwcowego UFC 263, gdy stanął w szranki z młodszym z braci Diaz – Nate’em. Mimo, że walka ta nie nosiła rangi mistrzowskiej, ani nie była główną na karcie, rozegrała się na dystansie pięciu rund. Fighterzy przewalczyli całość, po czym sędziowie jednogłośnie uznali, że to Brytyjczyk zrobił więcej, by opuścić halę z tarczą.

Gale MMA oraz inne rozgrywki sportowe możesz obstawiać na stronie eFortuna.pl – legalnego polskiego bukmachera.

W zupełnie innej sytuacji znajduje się natomiast Jorge Masvidal (35-15). Ten w dwóch minionych starciach mierzył się z obecnym mistrzem – Kamaru Usmanem (19-1), jednakże nie będzie ich zbyt dobrze wspominać. Po raz pierwszy doszło do tego w lipcu 2020 – wtedy Nigeryjczyk zwyciężył na punkty. Następnie ich konfrontacja zwieńczyła kwietniowe UFC 261 i w tym wypadku charyzmatyczny reprezentant American Top Team padł na matę niczym rażony prądem już w drugiej rundzie, po tym, jak piekielnie silny cios czempiona doszedł do jego szczęki.

Źródło: Twitter/ESPN MMA