Najnowszy nabytek federacji KSW, Maciej Kazieczko (1-0) który wraz z Mariuszem Mazurem otworzy kartę walk KSW 36, opowiada nam o swoich początkach w sportach walki, codziennych treningach i odczuciach związanych z podpisaniem kontraktu z Konfrontacją Sztuk Walki.

 Witam. Przede wszystkim gratuluje angażu w KSW, jak się z tym czujesz?

Witam. Dziękuje, jest to poniekąd spełnienie marzeń. Odkąd zacząłem ćwiczyć sztuki walki chciałem
dostać się do KSW. Jest to wielka szansa na osiągnięcie czegoś wielkiego w świecie MMA.

Nie ma co ukrywać, że nie wszystkim jesteś doskonale znany. Na początek powiedz więc jak zaczęła się Twoja przygoda ze sportami walki. Skąd taki pomysł?

Do trenowania sportów walki namówił mnie mój serdeczny przyjaciel z mojego rodzinnego miasta,
obecnie również zawodnik Ankos MMA – Marcin Bilman. Z początku ćwiczyliśmy w Zielonej Górze
w małym klubie MMA. Niestety klub ten się rozpadł i kontynuowaliśmy naszą przygodę uczęszczając na
zajęcia kickboxingu.Po kilku latach udało nam się dostać do poznańskiego Ankosu, gdzie otworzyły
się dla nas nowe możliwości.

Opowiedz o okolicznościach w jakich dowiedziałeś się o propozycji kontraktu. Jakie emocje wtedy towarzyszą tak młodemu zawodnikowi?

O możliwości wzięcia udziału w gali KSW dowiedziałem się od mojego trenera Andrzeja Kościelskiego który zadzwonił do mnie niecały tydzień temu wieczorem i powiedział o całej sytuacji. Byłem w wielkim szoku.

Myślisz że twój nokaut w piętnastej sekundzie walki na gali Slugfest zrobił wrażenie na włodarzach KSW ?

Myślę że ten nokaut na pewno bardzo mi pomógł w dostaniu się do KSW podobnie jak wygranie
V Amatorskiego Pucharu KSW.

Trenujesz w jednym z najlepszych klubów MMA w Polsce, mając na co dzień na sali takich zawodników jak Mateusz Gamrot, Borys Mankowski, Marcin Held. Czy obecność takich postaci, dużo daje początkującemu zawodnikowi ?

Trenowanie z tymi zawodnikami to najlepsze co mogło mnie spotkać jako początkującego zawodnika MMA. Od zawodników tego pokroju na każdym treningu się czegoś uczę i każdy trening to dla mnie bardzo cenna lekcja.

Przed Tobą walka z innym debiutantem – Mariuszem Mazurem. Co wiesz o swoim rywalu?

Mój rywal stoczył 3 zawodowe pojedynki z czego każdy zakończył zwycięstwem. Jest przekrojowym zawodnikiem i mądrze walczy. Wydaję mi się że jego mocną stroną jest parter.

Czy Ty i Twój sztab macie już ułożony plan na walkę i wiecie gdzie szukać swojej szansy na zwycięstwo? Jeśli tak, to czy możesz nam uchylić rąbka tajemnicy?

Zawsze oglądam walki moich przeciwników i szukam słabych stron, luk w obronie itp. Następnie układam plan na pokonanie przeciwnika. Ale oczywiście nie mogę powiedzieć jaki plan opracowałem. Trzeba zaczekać z tym do walki.

Po swojej walce będziesz miał możliwość śledzenia dalszych losów gali. Kuba Kowalewicz wspominał, że to największy atut otwierania gali swoim pojedynkiem. Miałeś do tej pory okazję być na galach KSW jak kibic? Jeśli tak, to jak je wspominasz?

To będzie mój pierwszy raz kiedy będę miał okazję zobaczyć na żywo galę KSW. Wcześniej oglądałem ją tylko w telewizji. Jestem dumny, że będę mógł u siebie w mieście rozpocząć galę swoim pojedynkiem.

Czy możemy liczyć na sektory pełne Twoich kibiców?

Z pewnością nie zabraknie zielonogórskiej publiczności która będzie mi kibicować. Jest to wielkie wydarzenie dla mnie jak i dla całej Zielonej Góry więc sala będzie zapełniona po brzegi.

 Z mojej strony to byłoby wszystko. Teraz czas dla Ciebie. Podziękowania, pozdrowienia, co tylko chcesz…

Chciałbym podziękować całej ekipie Ankos MMA z trenerem Andrzejem na czele. To im zawdzięczam
moją obecną formę i możliwość doskonalenia się. Dziękuje również całej rodzinie i znajomym którzy
od zawsze mi kibicowali i we mnie wierzyli.

Dziękuję za wywiad i życzę powodzenia w Zielonej Górze.

Rozmawiał: Łukasz Kłosiński
Grafika: Marek Romanowski- Margraf