Wygląda na to, że Marcin Różalski nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Jeden z najpopularniejszych zawodników nad Wisłą jednoznacznie mówi o tym, iż chciałby jeszcze doświadczyć adrenaliny związanej z wyjściem do ringu. 

Marcin Różalski na przestrzeni lat występował w wielu organizacjach, jednakże kibice z całą pewnością najbardziej kojarzą go z KSW, gdzie zdobył nawet mistrzowski pas. Doszło do tego podczas pierwszej edycji gali na PGE Narodowym, gdy w ekspresowym tempie znokautował Fernando Rodriguesa Jr.

Gale MMA oraz inne rozgrywki sportowe możesz obstawiać na stronie eFortuna.pl – legalnego polskiego bukmachera.

Od dłuższego czasu otwarcie mówi o tym, że z uwagi na problemy zdrowotne, nie jest już w stanie przygotować się do walki w MMA. Nie wyklucza natomiast potencjalnej konfrontacji wyłącznie w płaszczyźnie stójkowej, o czym opowiedział w rozmowie z Marcinem Micem.

Trenuję cały czas, bo to jest choroba. Miałem chwilkę przerwy z dwa tygodnie, bo miałem swoje perypetie znów zdrowotne i miałem dłużej nie trenować, ale niestety… Można powiedzieć, że oszukałem opiekuna.

(…) Uważam, że jestem w formie. Trenuję systematycznie, ciężko, bo tylko tak potrafię. Oczywiście chcę jeszcze walczyć. Na razie mam jakieś iluzoryczne plany, ale mam nadzieję, że one się ziszczą. 

Zobacz także: „Różal” komentuje przegraną Pudzianowskiego

„Różal” po raz ostatni wystąpił w czerwcu minionego roku, podczas KSW 71. Zmierzył się wówczas z Errolem Zimmermanem, jednakże finalnie zmuszony był uznać jego wyższość, zostając rozbitym przed końcem drugiej rundy. Starcie to było dość wyjątkowe, bowiem po raz pierwszy w historii KSW zdecydowano, by zorganizować pojedynek w innej formule, aniżeli wszechstylowa walka wręcz.

Źródło: YouTube/Marcin Mic