Fenomenalnie zapowiadające się starcie pomiędzy Mariną Rodriguez a Mackenzie Dern nie dojdzie póki co do skutku – dlaczego? Problem, który spowodował odwołanie walki wyjaśniła Brazylijka.

Po odniesieniu bardzo cennego zwycięstwa w main evencie gali – Marina Rodriguez pokonując Michelle Waterson a wcześniej nokautując Amandę Ribas, ugruntowała swoją wysoką pozycję wśród najlepszych zawodniczek kategorii słomkowej w UFC. Co ciekawe, Brazylijka obie walki wzięła z doskoku, bez pełnego obozu przygotowawczego.

Zobacz także: Mackenzie Dern w kolejnym pojedynku zmierzy się ze swoją rodaczką

Widząc świetne występy Rodriguez, prezes organizacji UFC – Dana White chciał ją szybko zestawić z najlepszą grapplerką w historii kobiecych kategorii w osobie Mackenzie Dern. Walka miała się odbyć jako main event gali zaplanowanej na 31 lipca, jednak UFC plany te będzie musiało odłożyć póki co na bok. Dlaczego? Wyjaśniła Rodriguez:

UFC zaoferowało nam Mackenzie na lipiec, ale ja już ich ostrzegałam, że chcę walczyć we wrześniu albo październiku. A z tego co widziałam, ona chce walczyć wcześniej, więc nasza walka może nie dojść do skutku. I oczywiście, po zaakceptowaniu walki (z Michelle Waterson) na 11 dni przed galą rozmawialiśmy z moim trenerem Marcio Malko i zdecydowaliśmy, że przed kolejną walkę zrobimy pełen obóz przygotowawczy, bo wiemy, że jesteśmy coraz bliżej i bliżej pasa i nie chcemy stracić na jego zdobycie szansy, gdy ta przyjdzie.

Dlatego, w tym roku zamierzamy trenować tak, jakby to było o pas. Jeśli on przyjdzie, dobrze, idealnie, jeśli nie przyjdzie, weźmiemy kolejną walkę, która umożliwi nam zbliżenie się do niego. Zawsze mamy zamiar pokazywać moją ewolucję w kolejnych pojedynkach i do tej walki potrzebujemy kompletnego obozu. Wierzę, że warto będzie trochę poczekać, aby ponownie zobaczyć mnie w oktagonie.

źr: bjpenn.com