Martin Lewandowski w czwartkowy wieczór był gościem na facebookowym livie Klubu Przedsiębiorczości, gdzie m.in. opowiedział o współprowadzeniu KSW z Maciejem Kawulskim.

Mam wspólnika, z którym jestem 15 lat. Dobrze wiemy, że prowadzenie wspólnego biznesu potrafi być bardzo trudne. Ja się śmieję, że my jesteśmy, jak stare dobre małżeństwo, bo ilość konfliktów i różnych zapalnych elementów, jak jesteś w takiej branży 'rozrywkowej’ z fighterami i później pojawiły się jakieś większe pieniądze, to może człowieka popsuć i każdy może odbić się w jakąś niebezpieczną stronę. Różowo i kolorowo nie jest zawsze, ale ja się cieszę, że po tylu latach człowiek nadal wspólnie prowadzi [biznes].

powiedział współwłaściciel polskiej organizacji, po czym stwierdził, że przy prowadzeniu biznesu nie uniknie się konfliktów, które w jego opinii mogą być destrukcyjne lub okazać się bardzo pomocne.

Konflikty, które są normalną rzeczywistością w każdym przedsiębiorstwie i w każdym biznesie, poza tym, że uczą, jeżeli są otwarte umysły, to potrafią dać bardzo dużo cennej wiedzy. Tarcia się pojawiają w firmie i pytanie jak każdy sobie je wytłumaczy. Mogą być one destrukcyjne, ale mogą być też bardzo pomocne.

Gale MMA oraz inne rozgrywki sportowe możesz obstawiać na stronie eFortuna.pl – legalnego polskiego bukmachera.

Martin Lewandowski oznajmił także, że gdy nie zgadzał się ze swoim wspólnikiem, to i tak zawsze podejmowali razem taką decyzję, która leżała w najlepszym interesie firmy.

Zawsze ze wspólnikiem, nawet jeżeli mieliśmy jakieś słabe momenty, albo gdzieś tam ego zagrało nasze, to zawsze jednak ten biznes wygrywał. Interes firmy był zawsze najważniejszym, nadrzędnym interesem od naszego. Nasza marka własna niejako została zbudowana przez biznes. Oczywiście, że dobrze to gdzieś wybalansować, żebyśmy rośli z biznesem, a marka z nami.

45–latek spuentował współprowadzenie KSW z Maciejem Kawulskim następująco:

Ja uważam to za nasz bardzo duży sukces, że po tylu latach ciągniemy ten biznes wspólnie. Widzimy, że będziemy działali przy nim i z nim i w nim jeszcze przez długie lata.

Zobacz także: Andrzej Grzebyk chce Roberto Soldicia

Źródło: Klub Przedsiębiorczości / Facebook