Najpierw było kilka ciepłych słów, potem kilka miłych gestów, a na koniec – sympatyczny face off. A teraz słowo „miły” zamieńcie na „ostry” i będzie się wszystko zgadzało. Co to się wczoraj działo na konferencji prasowej UFC Summer Kickoff?!

Kevin Lee (15-2), czyli zawodnik, który stoczył dotąd 10 pojedynków w UFC (zazwyczaj z rywalami ze średniej półki dywizji lekkiej), a w międzyczasie zdążył wyzwać do walki wszystkich, łącznie z Conorem McGregorem (zapewniając, że go w pył rozniesie) stanie oko w oko podczas gali UFC Fight Night 112 w Oklahomie 25 lipca z innym Amerykaninem, Michaelem Chiesą (14-2), mającym podobny do niego rekord i staż w organizacji. Próbkę tego, co zobaczymy w oktagonie dali nam obaj już podczas konferencji prasowej.

Po tym, jak Chiesa określił swego rywala mianem „gościa wykopanego z Woodstock” (Kevin z pewnością zasłużył na takie słowa dzięki swojemu hmmm… lekko przesadzonemu strojowi), Lee odgryzł się i panowie wdali się w następującą dyskusję:

Kevin Lee: Nie będę gadał pierdół. Znacie Mike’a, siedzi tam, oni obaj lubią, kurwa, gadać. Mike Johnson mówi np. że kogoś zabije. On ma na koncie 30 walk, przegranych połowę z nich, Lubię Chiesę, to fajny gość. Robię mu przysługę, 25 lipca zmienię jego życie.

Michael Chiesa: Taaaa, zarobię kolejny bonus 50 tysięcy $, ty głupku

KL: Całe życie mówili mu, że ciężka praca i poświęcenie zawiodą go tam, gdzie zechce, a to nie jest prawda. To się nie stanie. Nieważne ile tygodni będzie się przygotowywał, nie ma szans. Właściwie to ma mój szacunek, bo przyjął walkę, o której wie, że jej nie wygra. Ma szansę tylko wtedy, gdy ja popełnię jakiś głupi błąd.

MC: A robisz ich sporo, koleś.

KL: Wziął tą walkę tylko dlatego, że jest w Oklahomie. (…) Jest w walce wieczoru tylko dzięki mnie. Potem wraca do prelimsów. Mam tylko nadzieję, że wyjdzie do walki, bo wiem, że jego mama ma bilety.

MC: Hej, zamknij kurwa ryj! Nie waż się mówić o mojej matce, kurwa! Zajebię cię teraz, od razu. Nie waż się mówić o mojej mamie!

KL: taaak, taaak…

Po tych słowach Chiesa wystartował do siedzącego po drugiej stronie Lee i sprzedał mu prawy prosty. Ochrona rozdzieliła ich wreszcie i można było kontynuować konferencję.

Poniżej nagranie z całego zdarzenia:

A  tutaj już odrobinę spokojniejszy face off:

https://www.youtube.com/watch?v=nQs6M0NOV3E

 

źródło: Youtube/UFC
Foto: MMAJunkie.com