Michał Materla o słabości polskiego wymiaru sprawiedliwości: „Moja sytuacja pokazuje, do jakich manipulacji dochodzi”

W rozmowie z Times Polska Michał Materla odniósł się do niedawnych rewelacji Gazety Wyborczej, która ujawniła nagrania „małego świadka koronnego” przyznającego wprost, że oskarżył zawodnika mimo, iż nawet nie widział go nigdy osobiście na oczy.

W lipcu okazało się, że jeden ze świadków prokuratury, funkcjonujący pod pseudonimem Ramzes, którego zeznania pogrążają Michała Materlę, przyznał się do kłamstw. Jego zeznania nie były zgodne z prawdą, a świadek składał je po to, aby jemu samemu prokurator darował dokonanie gwałtów.

Zobacz także: Świadek, którego zeznania obciążały Michała Materlę, przyznał się do kłamstw

Dziennikarze z Gazety Wyborczej, którzy ujawnili całą sprawę, zdecydowali się przekazać do publicznej wiadomości także zapis audio z rozmowy gangsterów. W jednym z jej fragmentów padają następujące słowa:

Razmes: Kto dał Materlę, powiedz mi? Jak ja go kur*a nawet nie znam.
Western: Ty.
Ramzes: No, a kto go dał? Ja go, kur*a, nawet na oczy nie widziałem! Materli… I za co siedział Materla? Za to, że go dałem.

W ostatniej rozmowie z Times Polska, Michał Materla skomentował tę sprawę i odniósł się do swojej sytuacji prawnej:

Sytuacja powoli zaczyna się klarować. To rzadko się zdarza, ale prawda wychodzi na jaw. Sprawy takie jak moja są nagminne w polskim systemie prawnym. Skruszony świadek koronny, który został złapany na przestępstwie nagle idzie na współpracę z prokuraturą i staje się najbardziej wiarygodną osobą w czyimś postępowaniu. Na podstawie zeznań takiego człowieka ludzie dostają wieloletnie wyroki. To absurd. Słabość naszego wymiaru sprawiedliwości i policji prowadzącej sprawy tylko w oparciu o zeznania jednej osoby, kryminalisty. Moja sytuacja pokazuje, do jakich manipulacji dochodzi. Człowiekowi, który obciążył mnie zeznaniami, zostały postawione zarzuty podwójnego gwałtu ze szczególnym okrucieństwem. Zamiast wsadzić go na wiele lat do jakichś katakumb więzienia, żeby inni współosadzeni go nie rozerwali za to co zrobił, policja poszła z nim na układ. Sam opowiadał o tym, jak policja wymyślała sobie jakieś sprawy, w których mogła zatrzymać ludzi i przynieść sobie tym splendor czy dobry PR. A on potwierdzał zarzuty swoimi zeznaniami. Podpisywał, co tylko chcieli.

Były mistrz KSW przyznał także, że nie wyobraża sobie sytuacji, w której jego nazwisko pozostanie nadal uwikłane w „ciemnie sprawki”, a sąd nie oczyści go ze wszystkich fałszywych zarzutów.

To była tylko jedna z sytuacji pokazująca nadużycia w mojej sprawie. To nie był najważniejszy z pomawiających moją osobę. Ale główna sytuacja też powoli wyjaśnia się w dobrą stronę. Przede wszystkim mam nadzieję, że moje imię zostanie oczyszczone, a prawda wyjdzie na jaw. Inaczej sobie tego nie wyobrażam.

zakończył Materla.

 

źródło: Times Polska